czwartek, 25 września 2014

15. Odebrał mi nawet ciebie.

Czyżby 2,5k? Dziękuję kochani! Wiem, ze zalegam z zleceniami, ale mam chwilowo okropny kryzys twórczy i nie mogę napisać nawet słówka ._. Mam nadzieję, że szybko mi to minie i wkrótce stanę na nogi.
Tymczasem, zapraszam do komentowania, jak zawsze.
(I taaak, wiem, jest rozdział dość krótki, ale nie mogłam go przedłużyć, to miejsce idealnie pasuje na zakończenie... W zamian za to kolejny rozdział pojawi się wcześniej...?)

~.~.~.~


            Drrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!

            Wcisnęłam twarz w poduszkę. Czy nie za wcześnie na roboty na ulicy? Za oknem wciąż panowały nieprzeniknione ciemności. Nikt normalny nie zaczynałby pracy w środku nocy.
            Drrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!
            Hałas przewiercał mi czaszkę, jakby sam Szatan postanowił popastwić się nade mną tej nocy. Skuliłam się pod kołdrą.
            DR!
            Dźwięk urwał się zanim jeszcze na dobre rozbrzmiał w mojej głowie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że rozpoznaję ten irytujący odgłos.
            Ktoś dzwonił do moich drzwi.
            Usiadłam na łóżku i zadrżałam, gdy bose stopy dotknęły zimnej podłogi. Czochrając się po głowie ruszyłam w stronę drzwi. Mój zaspany mózg nie chciał zacząć pracować. Kto mógł przychodzić do mnie w środku nocy?
            Dotarłam do holu, zapalając po drodze wszystkie światła. Oświetlone twarze ze zdjęć na ścianach przyglądały mi się, jak zwykle. Breloczki, monety i inne świecidełka mrugały tajemniczo. Bilety z pozostałymi papierkami jak zwykle milczały, nie zwracając na siebie uwagi. Moja Jaskinia żyła własnym życiem.
            Mając w głowie jedynie myśl o jak najszybszym pozbyciu się natręta (nieważne czy był to świadek Jehowy, gwałciciel, morderca, policjant, sąsiad czy ktokolwiek inny), otworzyłam szybko drzwi.
            Dan stał w progu z dłonią na dzwonku. Był w bokserkach i kurtce. Na nogach miał rozwiązane conversy, a na nosie przekrzywione okulary. Wyglądał jak siedem nieszczęść, ale to nic w porównaniu z jego oczami. Zupełnie jakby nagle zalała mnie fala przerażenia, bólu, smutku, samotności i wszystkiego czego boją się ludzie.
            - Koszmary - powiedziałam.
            To nie było pytanie, lecz stwierdzenie.
            Spojrzenie chłopaka stało się jeszcze bardziej udręczone, gdy pokiwał głową.
            - Są co raz gorsze - wychrypiał. - Myślałem, że sobie poradzę. Nie chcę cię martwić. Po prostu nie mogę tego znieść. Jak będę z tobą, wszystko będzie w porządku. Jestem pewien. Przepraszam - oczy szatyna stały się niebezpiecznie szkliste. - Proszę, pozwól mi wejść.
            Złapałam lodowatą dłoń Dana i wciągnęłam go do środka. Dał się poprowadzić jak lalka.
            - Już wszystko dobrze - mówiłam kojącym tonem, zataczając kciukiem kręgi na wierzchu dłoni szatyna. - Wszystko jest w porządku. Chcesz coś do picia?
            Smith pokręcił głowa. Posadziłam go na łóżku i na chwilę zniknęłam w łazience. Napiłam się wody z kranu, zalewając zaschnięte gardło, przepłukałam usta płynem do płukania ust i szybko przeczesałam włosy. Kiedy wróciłam do sypialni, Dan siedział na skraju łóżka i ściskał kołdrę, przyglądając się zdjęciu na mojej szafce nocnej. To z naszego pierwszego wspólnego wyjazdu, już jako para. Miałam na sobie kapelusz, który kupił mi chłopak i białą sukienkę, którą obiecałam mu kiedyś włożyć i właśnie wtedy nadarzyła się ku temu okazja. Smith był w białej koszulce w cienkie czerwone paski. Oboje uśmiechaliśmy się szeroko do fotografa, a za nami radośnie błyszczało jezioro. To było zdecydowanie moje ulubione zdjęcie.
            - Powinniśmy gdzieś pojechać - stwierdziłam miękko. - Jak już będziemy mieć trochę czasu. Co o tym myślisz?
            Dan spojrzał na mnie smutno. Podeszłam do chłopaka i pochyliłam się, składając pocałunek na jego czole. Szatyn zamknął oczy, a ja pocałowałam delikatnie jego skroń. Potem miejsce tuż za zakrzywieniem wystającej szczęki, pod uchem. Z gardła Smith'a wydobyło się ciche westchnienie, a ja wciąż wędrowałam lekko ustami po jego twarzy, jakbym chciała wymazać wszystkie koszmary i zmęczenie ostatnich tygodni. Dotarłam do kącika ust chłopaka. Musnęłam jego wargi i nagle zrobiło się jakoś tak bardziej gorąco i bardziej parno, i może trochę mniej delikatnie. Poczułam dłoń Dana na swoich plecach. Dotknięcie palców na policzku.
            Ale zmęczenie nie pozwoliło tlącemu się w nas żarowi przeistoczyć się w ogień. Odsunęłam się na centymetr, czy dwa i przejechałam palcami przez splątane włosy szatyna. Znów wszystko zwolniło. Oboje staliśmy się błogo śpiący.
            - Wszystko jest w porządku Danny - odezwałam się lekko ochrypniętym głosem.
            Dan drgnął ledwo zauważalnie, gdy użyłam zdrobnienia jego imienia, ale po chwili błękitne spojrzenie na powrót stało się senne. Widziałam jak odpływa.
            - Chodźmy spać - szepnęłam.
            Pozwoliłam położyć się chłopakowi na łóżku i sama wsunęłam się pod kołdrę. Smith po krótkim wahaniu objął mnie ramieniem w pasie, opierając czoło na moim ramieniu.
            Chyba właśnie to sprawiło, że się złamałam. Patrząc w sufit, wolną ręką pogłaskałam Dana po głowie gestem, którego używałam kiedyś wobec mojego młodszego brata, gdy w nie mógł zasnąć. Smith nie był pewną siebie osobą. Fakt, że przyszedł w środku nocy do mojego domu, a teraz obejmował mnie mocno, był wystarczającym dowodem na to jak bardzo zdesperowany się stał. Poczułam jak łza, zawieszona w kąciku oka, spływa po skroni i znika w moich włosach.
            - Dlaczego ten był najgorszy? - spytałam głosem nie zmienionym przez płacz.
            Dan milczał, a ja czułam, jak obejmująca mnie dłoń zaciska się na mojej koszulce.
            - Bo odebrał mi nawet ciebie.

20 komentarzy:

  1. Elieen czytam Twojego bloga od początku i czekam na więcej i więcej. Uwielbiam Twoj styl pisania i to jak przekazujesz emocje :) Teraz przeczytałam 15 rozdział i aż sama się wzruszyłam. Dziękuję, że piszesz ff i pisz jak najwięcej, bo uzależniłam się od czytania wd :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. To naprawdę wiele dla mnie znaczy, nawet sobie nie wyobrażacie, jak długo zwlekałam, zanim odważyłam się publikować swoje prace. Naprawdę nie sądziłam, że spotkają się z takim ciepłym przyjęciem. To takie motywujące, że aż idę pisać, chociaż miałam iść spać...
      Jeszcze raz dziękuję i mam nadzieję, że usłyszę cię jeszcze kiedyś ;)

      Usuń
    2. Jak najbardziej możesz na mnie liczyć:)

      Usuń
  2. O rajuśku, ten rozdział był taki piękny i wzruszający. Popłakałam się jak przeczytałam ostatnie słowa Dana ;_; Chyba potrzebowałam teraz tych emocji.
    Bardzo dobrze, że zdecydowałaś się to opublikować. Zrobiłabyś największy błąd gdybyś takie cudne słowa schowała do szuflady i przed światem. Masz tak wspaniały styl czytania i pomysły, że powinnaś naprawdę zastanowić się nad czymś konkretniejszym niż tylko opowiadanie na bloga ;) Jeśli wydasz kiedyś książkę to bądź pewna, że przynajmniej jeden egzemplarz będzie u mnie :D
    Życzę weny, kochana artystko! ♥
    ~Pat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję moja ukochana Pat! Zawsze mogę liczyć na twoje wspaniałe komentarze, nawet nie wiesz, jaką sprawiasz mi przyjemność za każdym razem. Jesteś taka cudowna, dziękuję!

      Usuń
    2. Rany napisałam styl czytania zamiast pisania xD Wieczorami to ja chyba odpływam przy Twoich tekstach i sama do końca nie wiem czy piszę to o czym myślę hahaha xD
      Oj tam cudowna, piszę to co widzę, a widzę tu teksty bardzo utalentowanej dziewczyny z artystyczną duszą ♥
      No niestety (albo stety xD) będę obsypywać Twojego bloga licznymi komentarzami i będziesz musiała się jakoś do tego przyzwyczaić, czy tego chcesz, czy nie :D muahaha
      Pozdrawiam, zUa Pat ^^

      Usuń
    3. Spoko przesłanie zrozumiałam xd
      Jeżu jesteś taka kochana! Naprawdę nic mnie tak nie uszczęśliwić, jak ludzie, którzy czytają moje prace i poświęcają chwilę na ich skomentowanie. Dlatego nigdy, przenigdy nie będę znudzona waszymi komentarzami.

      Usuń
  3. O jezu :D ten rozdział był świetny szkoda Danyula :< biedny ,Nwm czm ale wyobraziłam sobie dana w bokserkach xD
    god xD fajny rozdział uzależniłam się xd twórczej weny na następny :* ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że on faktycznie był w bokserkach ;D (ale spoko przyjechał do Alice samochodem, łamiąc pod drodze wszystkie możliwe przepisy, więc jego brak odzieży nie został zauważony przez zbyt dużą liczbę osób)
      I bardzo dziękuję! Mam nadzieję że jeszcze się odezwiesz ;)

      Usuń
  4. O JEZU RHFGJRHERJGHTRTJEHTRJEGHEJGHEJUIJGRHEIFGRHEI
    DOSTAŁAM ZAWAŁU.
    WŁAŚNIE TUTAJ UMIERAM.
    Jejuuu fgjertkirgnerjknsk jakie to jest piękne fgnnfgjkwefgnabjkfgrnejks i to ostatnie zdanie hgnujkhnkjergnrejkgternjkd nie potrafię się wysłowić przez Ciebie ej grjhsjggjfksgfegke rjfgnrjghnsrjjngrj !!!!
    Czekam na kolejny rozdział tak niecierpliwie że zaraz zacznę pisać fanfic fanfica ._.
    Nie wiem czy już to mówiłam czy nie, bo w końcu przy pierwszym komentarzu zwiesił mi się telefon, ale kocham Twój styl pisania, matko efhbudeahjb ja naprawdę nie potrafię sie wysłowić teraz
    fjknskfjkw
    !!!!!!!
    Będę płakać ;_; no będę płakać zaraz jak nic
    bvfhjvfbnhjkvfnejkvfnjk
    dobra
    koniec
    nie spamię już
    wdech wydech wdech wydech
    ndjncejk
    mam nadzieję że nie stracisz weny, bo jak stracisz to naprawdę zejdę na zawał i nawet Matka Boska fangirlowa jak to świetnie ujęłaś mnie nie uratuje
    cjudhjufe no dejfhnje nie wiem co mam napisać, wciąż mam w głowie huczące to zdanie "bo odebrał mi nawet ciebie" bfhrjbfehjw!!!!!
    kocham to opowiadanie ;--------;
    ~a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wow... Nie zrozumiałam do końca wszystkiego, ale bardzo mnie cieszy twoja reakcja <3 to przemiłe, dziękuję. I hmmm ja również mam nadzieję, że moja wena (czy też, jak ja to nazywam Ven) postanowi dotrzymać mi towarzystwa jeszcze jakiś czas.

      Usuń
  5. Pisz Kochana,nie przestawaj! Bardzo podoba mi się twój styl i chętnie czytam, to co piszesz, nie tylko o Bastille.
    Ten rodział bardzo mnie rozczulił, chociaż była również iskierka humoru - tak, tak...Dan w bokserkach na progu ;)
    Gratuluje 2,5k wyświetleń i jestem pewna, że do końca weekendu będzie 3k.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. Dziękuję. I dziękuję. Co jeszcze mogę powiedzieć? Jak tak dalej pójdzie, to wpadnę przez was w samozachwyt :D wysyłam ci internetowe ciastka i uściski od Dana.

      Usuń
  6. Jak Ty wspaniale potrafisz grać na emocjach czytelnika... i Świetnie budujesz napięcie... jak tak dalej pójdzie to będziesz moim life ruiner'em... chyba muszę sie na to przygotować... :D <3 xxJo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję paczkę ciastek i gorącą czekoladę lub herbatę, lub kawę. To pomaga :D
      A tak serio, to bardzo dziękuję i mam nadzieję, że może jednak nie zniszczę twojego życia doszczętnie ;)

      Usuń
    2. (ale tak trochę to mogę je zniszczyć... Ale tylko trochę ;>)

      Usuń
  7. Bardzo ładnie wyszedł Ci ten rozdział (bo tylko ten miałam czas przeczytać) Ładne opisy, brak błędów interpunkcyjnych. Chwalić chwalić :) Cóż. Nie znam reszty historii, więc nie wypowiem się więcej, ale jak przeczytam całość na pewno zostawię parę słów więcej :)

    Pozdrawiam
    Ress

    Zapraszam też na Jesienną Drogę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ^^ mam nadzieję, że historia Ci się spodoba. Jak tylko znajdę czas, chętnie przeczytam twoje opowiadanie ;)

      Usuń
  8. Popłakałam się :'(
    'Bo odebrał mi nawet ciebie'.
    Już pod poprzednią notką miałam ochotę ryczeć.. ale tym razem nie wytrzymałam. On przyszedł taki bezbronny i załamany :(
    Dan przytulam cię, będzie DOBRZE <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście Ciebie Alicjo (czy Agrafko :) ) też przytulam :*

      Usuń