wtorek, 23 września 2014

14. Jesteś jedynie sylwetką. Cieniem. Niczym więcej.

Nie miałam okazji jeszcze podziękować wam za 2000 wejść! Jesteście wspaniali!
Zapraszam do komentowania ^^

~.~.~.~


            Dan wysiadł z autokaru i podszedł do lewej burty pojazdu, żeby wyciągnąć walizki. Alice podbiegła do niego, poprawiając słomkowy kapelusz z dużym rondem. Na nosie blondynki pojawiły się drobne piegi, jakby ktoś skropił ją farbą. Dziewczyna uśmiechnęła się do chłopaka i pomogła wyciągać torby. Biała sukienka, trochę jej w tym przeszkadzała, ale trampki sprawiły, że mogła poruszać się bez trudu.
            - Już za tym tęsknię - westchnęła Killean, obserwując znikający za rogiem autokar.
            Dan obrócił się i dostrzegł czekającego na nich Ralpha. Pomachał do przyjaciela radośnie. Brunet podszedł do nich z szerokim uśmiechem i zamknął chłopaka w swoim niedźwiedzim uścisku. Smithowi, jak zwykle, na chwilę zabrakło powietrza w płucach. Potem Pelleymounter delikatnie objął Alice, jakby dziewczyna była szklaną figurką. Blondynka za to nie miała żadnych zahamowań i z całej siły przytuliła szyję Ralph'a.
            - Jak było mała? - spytał chłopak, gdy blondynka wreszcie się od niego odsunęła. - Twój chłopak dał ci mocno w kość?
            Dziewczyna przewróciła oczami i pstryknęła przyjaciela w nos ze znudzeniem.
            - To nie jest mój chłopak - stwierdziła znudzonym tonem, którego używała, żeby wytłumaczyć, że nie są parą, zanim faktycznie się nią stali.
            Dan uniósł brwi. Jego spokój i radość uleciały tak nagle, jak wystraszony wróbel zrywający się z drzewa. Chłopak poczuł zimny dreszcz, od którego na ramionach pojawiła się gęsia skórka.
            - Jak to? - wyrwało mu się
            Alice spojrzała na szatyna i odwróciła wzrok, chowając twarz za rondem kapelusza. Zanim się to jednak stało, Smith był pewien, że dostrzegł w jej bezbarwnych oczach smutek.
            - Właśnie - pochwycił temat Ralph. - Ja ciągle powtarzam, że powinniście się wreszcie zejść. Tylko ślepy nie zobaczyłby, że się kochacie...
            - Zamknij się Ralph! - wrzasnęła nagle blondynka, zrywając kapelusz z głowy. - Zamknij się!
            W jej oczach błyszczały łzy.
            - Ale... - Dan popatrzył na nią zaskoczony. - Ja naprawdę cię k...
            - Nie prawda! - krzyk Alice stał się zachrypnięty. - Jesteś okropny Dan! Przestań mówić te wszystkie rzeczy!
            Smith rozchylił usta ze zdziwienia. Dziewczyna odetchnęła głęboko i zacisnęła dłoń na rondzie kapelusza, miażdżąc delikatne słomki. Ten widok zabolał. Dan kupił jej ładne okrycie głowy na wyjeździe. Bardzo się z niego cieszyła.
            - Nieważne - westchnęła. - Wracaj do swojej nowej dziewczyny.
            - Nowej dziewczyny? - powtórzył chłopak jak echo. - Co ty gadasz Alice, ty jesteś moją dziewczyną, prawda?
            Szatyn chciał do niej podejść, ale blondynka cofała się o dwa kroki z każdym kolejnym krokiem Smith'a. Była taka smutna i zawiedziona. Dan musiał za wszelką cenę do niej dotrzeć. Coś mu mówiło, że jeśli znajdzie się blisko dziewczyny, wszystko znów będzie w porządku.
            W pewnym momencie ktoś złapał go z tyłu za nadgarstek i zatrzymał gwałtownie.
            - Dan - kobiecy głos był aksamitny jak mocne wino. - Zostaw ją.
            Smith powoli odwrócił głowę.
            Nie mógł powstrzymać krzyku. Wyrwał się z uścisku i cofnął o kilka kroków. Wilcza Dziewczyna patrzyła na niego nieruchomo.
            - Czekałam na ciebie - stwierdziła zimno. - Chodźmy do domu.
            Czarne oczy paraliżowały jego umysł. Nie mógł się skupić na niczym innym. Cała sytuacja wydawała się być zbyt absurdalna, a przez to jeszcze bardziej przerażająca.
            - Posłuchaj jej - powiedziała cicho Alice.
            Dan spojrzał na blondynkę. Słomkowy kapelusz leżał podarty pod jej stopami.
            - Po prostu odejdź - głos dziewczyny był zupełnie bez wyrazu, jakby stała się robotem. - Jeśli znikniesz, może przestaniesz ranić wszystkich dookoła. Może przestaniesz krzywdzić mnie.
            Ralph, który do tej pory milczał, popatrzył na przyjaciela z dezaprobatą i odszedł bez słowa. Killean wciąż stała w miejscu, przyglądając się chłopakowi i Wilczej Dziewczynie.
            - Chodź Danny - odezwał się jego koszmar.
            Nikt oprócz Alice nie mówił na niego Danny.
            - Nie - szepnął, zaciskając pięści.
            Nie chciał znów poddać się złym snom.
            - Chodź - powtórzyła Wilcza Dziewczyna.
            Dan spojrzał na brunetkę. Była niższa od niego, ale miał wrażenie, ze patrzy na wszystkich z góry. Miała przewagę i dobrze o tym wiedziała.
            - Nie -  odparł chłopak tak cicho, że ledwo usłyszał sam siebie.
            Zimne oczy przyglądały mu się uważnie.
            - Dobrze wiesz, że ona nie może należeć do nas obojga.
            Smith zmarszczył brwi.
            - Ona należy do mnie - stwierdziła dziewczyna. - Wszystko należy do mnie. Ty jesteś jedynie sylwetką. Cieniem. Niczym więcej.
            Dan patrzył na nią bezradnie. Kąciki ust Wilczej Dziewczyny uniosły się powoli. Uśmiech nie dotarł jednak do oczu, które wciąż niewzruszenie przewiercały chłopaka na wylot. Czuł się całkiem bezbronny. Ona widziała jego nagą duszę. Każdą wadę, którą chciał ukryć przed samym sobą. Każdą chwilę strachu lub wahania. To ona była strachem. Szeptem w jego uchu, który mówił, że jest niczym.
            Jest sylwetką.
            I cieniem.
            Kim był, żeby walczyć z niezwyciężonym do tej pory strachem?
            Brunetka wydała z siebie pomruk pełen triumfu i ruszyła w stronę stojącej w bezruchu Alice. Dana ogarnęła panika. Wiedział, że jeśli nie dotrze do blondynki pierwszy, straci ją na zawsze, a wtedy wszystko się skończy.
            Na drżących nogach wystrzelił do przodu, ale zamiast biec w dobrym kierunku, zaczął się cofać. Im bardziej starał się wyprzedzić Wilczą Dziewczynę, tym bardziej się od niej oddalał. W płucach szatyna pojawił się bolesny ogień. Nogi zaczęły ciążyć, jakby ktoś przytwierdził do nich ołowiane odważniki. W uszach słyszał tylko oszalałe bicie własnego serca.
            Blondynka nie patrzyła już na chłopaka. Wyciągnęła dłoń w stronę brunetki. Czekała cierpliwie, aż ich palce się zetknęły. Cienie zaczęły ożywać. Świat ogarniała ciemność. Jego świat się kończył.
            Dan widział jak bezbarwne, ale zawsze lśniące od uśmiechu oczy ciemnieją. Alice spojrzała na niego wzrokiem Wilczej Dziewczyny.
            Czarne oczy były ostatnią rzeczą, która została przesłonięta przez mrok.

13 komentarzy:

  1. Ojej ale smutny rozdzial ;_; Jak Ty tak mozesz manipulowac uczuciami czytelnika? xD
    Ciesze sie, ze moglam przeczytac cos Twojego po tym okropnym dniu, bo zawsze czuje sie wtedy lepiej.
    I choc wiem, ze jest to opis snu Smitha, to czuje, ze biedny bedzie go naprawde przezywal az ma sie ochote go przytulic <3
    Czekam na kolejny rozdzial ^^
    ~Pat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja? Manipulować? No co ty PAT xd
      To dobrze, że czujesz się lepiej... Chyba masz ostatnio jakiś ciężki okres, co? ;/
      A kto takiej ochoty nie ma? :D ale zgadzam się... Mój mały biedny Danny :c

      Usuń
    2. Oj tak, tak xD Ale na szczęście ja tam lubię jak tekst porusza moje serce ♥
      Niestety tak, bo muszę męczyć się ze zdaniem egzaminów na prawo jazdy a niestety łatwe nie są (a już całkowicie człowieka dobija jak braknie 1 pkt). Najgorsze jest to, że już za długą drogę przeszłam, żeby teraz zrezygnować z tego. Głupie prawo jazdy, ale jakie potrzebne w dzisiejszym życiu :<
      Tak poza tym w tym roku zaczynam studia i przypomniało mi się jak po przeczytaniu rozdziału, w którym Alice nie może znaleźć sali, zrodziła się we mnie nikła nadzieja na to, że mnie też przytrafi się podobna sytuacja hahaha xD
      ~Pat

      Usuń
    3. O ranyyyy znam ten ból i to doskonałe ;/ ja nie zdałam swojego w poniedziałek... Totalna porażka wszystko przez mistrzostwa -.- nie martw się jakoś to zdamy ;) (NIE BĘDZIE PISANIA W WEEKEND BO PRAWKO KURDE)

      A co do uczelni to też mam cicha nadzieję, że spotkam tam jakiegoś dorka... Chociaż ja na studia wybieram się dopiero w przyszłym roku ^^

      Usuń
    4. To wiedz, że jestem z Tobą duchem :) Ja też zrezygnowałam z oglądania filmów i czytania książek na rzecz robienia testów -.-'
      Ja jutro mam kolejny egzamin i mam nadzieję, że to już ostatni xD

      Może przyszłość nam będzie sprzyjać i natkniemy się na takiego kochanego "dorka" :D O no to życzę Ci żebyś się dostała tam gdzie chcesz :)
      ~Pat

      Usuń
    5. W takim razie powodzenia kochana!
      I oby los zawsze nam sprzyjał! (zajechało IŚ xd)

      Usuń
  2. Okropny sen :( Miałam nadzieję, że koszmary D. już nie wrócą :( Oby Alice pomogła mu pokonać te lęki.
    W opisie wyglądu A. w tym rozdziale i pogoni za dziewczyną dostrzegłam inspirację teledyskiem TWLiF. Mam rację, czy to tylko moja chora wyobraźnia :)
    Dziękuję za ten rozdział i jak zwykle proszę o więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że co do tych koszmarów... To zależy tylko od Dana
      Hmmm no nie sugerowałam się tutaj teledyskiem... A postać Alice nie jest ani trochę podobna w mojej głowie do tej dziewczyny. Ale interpretacja jest dowolna :D jeśli chcesz tak to widzieć to ja nie mam absolutnie nic przeciwko ;)
      Prześliczne dziękuję za komentarz! <3

      Usuń
  3. Łał. Po prostu... ŁAŁ. Niesamowite *.* Na początku jak czytałam to pomyślałam: co ta Alice wygaduje?! WTF?! Ale jak zorientowałam się, że to sen to wszystko nabrało sensu (noo, przynajmniej mniej więcej :D mam nadzieję, że w zdradzisz coś w następnym rozdziale;)) xxJo

    P.S. Powodzenia w zdaniu prawka ^^ I Tobie Pat również! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Jo! x
      Ja planuję zdać tym razem, nie mam tyle kasy, żeby wydawać na jakieś prawko... Koncertowe sprawy są ważniejsze... :D
      Co do snu... Może się wyjaśni... Może nie... Może nigdy nie dowiemy się, co się stało tuż po przebudzeniu Dana...

      Usuń
  4. Hurrr, wreszcie dorwałam komputer żeby napisać komentarz!
    Trochę mnie przestraszyłaś, wiesz? Domyśliłam się, że to sen dopiero jakoś w połowie postu. Już myślałam, że rozdzielasz Dalice, a tego bym Ci chyba nie wybaczyła i przez co najmniej kilka miesięcy miałabyś na poczcie spam z prośbami o opisanie losów Alice i Dan'a jako pary, a nie byłej pary.
    Ale na Twoje szczęście (jeszcze, bo nie wiem co się stanie dalej) ich nie rozdzieliłaś, tylko napisałaś kolejny fantastyczny rozdział.
    Za dobrze piszesz żeby żyć na tym świecie, umrzyj :c
    Nie no, tak poważnie to pozostawiam Cię z moim wielkim "WOW".
    Dalej cierpliwie czekam na wyjaśnienie tego "Oblivion" na ścianie :D
    ~ A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo przepraszam, nie chciałam cię przestraszyć... *klamie*
      Co do Dalice... Nie wiadomo co stanie się w przyszłości, nikt nie potrafi jej przewidzieć prawda? ;)
      Może cię rozczaruje ale na razie nie mam zamiaru umierać :D trochę was jeszcze pomęczę
      I bardzo bardzo dziękuję! Dzisiaj postaram się dodać nowy rozdział... A jeśli chodzi o rozwiązanie sprawy Oblivion, będziesz musiała się zaopatrzyć w spore pokłady cierpliwości, wybacz

      Usuń
  5. Chyba już wiesz co myślę, c'nie? I mogę już czytać dalej? Prooszee *.*
    Koniec koma, czytam dalej :)
    Smutne tylko to było :'(

    OdpowiedzUsuń