Chłopak patrzył na Alice, odchodzącą do
kuchni, jakby stracił ostatnią deskę ratunku. George mierzył go tym swoim
dziwnym wężowym spojrzeniem, a jego tatuaże poruszały się wraz z oddechem,
jakby były żywe. Dan nie lubił tego gościa. Wszystko w nim było takie
przerysowane i nienaturalne. Każdy gest, każdy wyraz twarzy, każde słowo
emanowały arogancją. Jak Alice w ogóle mogła lubić tego pewnego siebie dupka?
Hayden, tak samo jak szatyn,
obserwował ukradkiem Dana, ale chłopak wytrwale ignorował bruneta. Zamiast
tego, przyglądał się sylwetce Alice przez otwór wejściowy do kuchni. Blondynka
odkapslowała trzy butelki piwa i zamarła na moment, patrząc na żółtawy płyn,
przelewający się w szklanych pojemnikach. Wreszcie pociągnęła z jednego kilka
sporych łyków i odstawiła na blat, żeby wyjąć z szafek jakieś przekąski. Jej
ramiona wyglądały na boleśnie spięte. Sylwetka dziewczyny nie promieniowała
energią jak zawsze. Wydawała się być przygnębiona i zmęczona.
- Też to zauważyłeś? - spytał
cicho George, bawiąc się pilotem do telewizora.
- Hm? - Dan nie mógł powstrzymać
niechęci w swoim spojrzeniu.
Brunet włączył jakiś przypadkowy
kanał i obejrzał się, żeby zobaczyć, czy Alice nie wraca.
- Wygląda jak zombie -
stwierdził szeptem, kiedy upewnił się, że przyjaciółka go nie usłyszy. - Co się
z nią dzieje?
Szatyn uniósł brwi. Był naprawdę
zaskoczony troskliwością tego dupka. Niebieskooki zerknął znów na blondynkę i
dostrzegł jej patykowate nogi oraz niemal przezroczyste nadgarstki. Już
wcześniej zauważył, że Alice trochę schudła, ale ich częste spotkania zatarły
cały jej nędzny obraz. Na ten widok poczuł zimną gulę w żołądku.
- N-nie wiem - mruknął.
- A kto ma wiedzieć, jak nie ty? - gorączkował się George. - Stary, powierzyłem
ci moją małą siostrzyczkę, więc z łaski swojej opiekuj się nią porządnie, bo
jak nie to przysięgam, że odetnę ci wszystkie zdolne do ruchu kończyny i
ugotuję z niej potrawkę, którą podam twojej rodzinie na obiad. Od jaj zaczynając...
- Znalazłam popcorn! - krzyknęła
Alice, wchodząc do salonu z butelkami piwa.
Kiedy stawiała je na stoliku, z
kuchni dochodziło już strzelanie kukurydzy w mikrofali.
- Źle się czujesz? - dziewczyna
spojrzała zaniepokojona na Dana. - Jesteś zielony.
Smith oddychał głęboko, a groźba
Haydena wciąż huczała mu w uszach. Nie chodziło o samą treść. Raczej o fakt, że
przyjaciel Alice sądził, że Dan nie dba o swoją dziewczynę.
Przecież o nią dbał.
Prawda?
- Jest okay - mruknął.
Blondynka uśmiechnęła się lekko.
Jeśli ktoś tu był zielony, to raczej ona. No, chyba, że wziąć pod uwagę sińce
pod oczami, które miały bardziej barwę fioletu...
Jezu, co się z nią stało?
- Klapnij sobie, ja załatwię ten
popcorn - rzucił szatyn, niemal siłą sadzając Alice na kanapie.
Zdziwiona dziewczyna odprowadziła
Dana wzrokiem do kuchni, ale nie zaprotestowała. Smith przygotował przekąskę,
myśląc gorączkowo, jak bardzo okropnym jest chłopakiem i wrócił na sofę. Usiadł
obok Killean, odpoczywającej z zamkniętymi oczami i zerknął na George'a, który
nie odrywał od szatyna wzroku. Blondynka poczuła zapach kukurydzy i od razu się
rozbudziła. Złapała miskę i wepchnęła sobie do ust całą garść.
- Chyba pójdę rozejrzeć się za
jakąś imprezą - stwierdził nagle brunet, widząc zadowolone dziecko, w postaci
jego przyjaciółki.
- Fylko nie hałasuj, jak
będziesz fracał f nocy - poprosiła niewyraźnie blondynka, wcinając popcorn.
Przyjaciel Alice zaczął się
podnosić, ale spojrzał na telewizor i zamarł. Para podążyła za wzrokiem
chłopaka. Na ekranie właśnie wyświetlano zapowiedź filmu, który miał pojawić
się już za chwilę.
Dan odezwał się mechanicznie,
równo z George'em. Powiedzieli dokładnie to samo, w tym samym czasie i tym
samym tonem.
- "Oszukać
Przeznaczenie"...
Alice jęknęła.
- No to teraz się zacznie -
mruknęła.
Chłopcy spojrzeli na siebie
zaskoczeni, całkiem ignorując dziewczynę.
- Lubisz to? - spytał ostrożnie
Smith.
- Cholernie - przyznał
niechętnie brunet. - A ty?
- Uwielbiam.
Zielone spojrzenie mierzyło się
z błękitnym i przez chwilę panowała pełna napięcia cisza. Między mężczyznami
pojawiła się bardzo cienka nić porozumienia, którą mogło zerwać najcichsze
westchnięcie.
- A jakie filmy jeszcze
lubisz...? - odezwał się Dan.
- Ogólnie horrory.
- Słabe horrory?
- Na przykład "The
Ring".
- Albo "Krzyk".
- Cholera - mruknął Hayden.
- Dokładnie.
Szatyn przez chwilę szczypał
nogawkę swoich spodni. Zerknął na Alice, która powstrzymywała śmiech. Ona już
wiedziała, że Smith całkowicie zakochał się w jej przyjacielu, jakkolwiek by to
nie brzmiało. Pozostawał jeszcze tylko jeden, najważniejszy test. Chyba nikt
poza samym chłopakiem nie miał pojęcia, jak ważna jest odpowiedź na pytanie,
które padnie za moment.
- A... - Dan przeczesał włosy. -
Znasz Davida Lyncha?
- Kto to? - George uniósł brwi.
Chłopak westchnął. A zapowiadało
się tak wspaniale.
- Wyreżyserował "Twin
Peaks" - wytłumaczyła usłużnie blondynka, patrząc z uśmiechem na swoje
dłonie.
- "Twin Peaks"! -
George uderzył się w czoło. - Znam to! Oglądałem to, jak byłem takim małym
gówniarzem!
Wreszcie Killean nie wytrzymała
i zaczęła się głośno śmiać. Szczęście na twarzy jej chłopaka wyglądało naprawdę
zabawnie. Zupełnie, jak dzieciak, który znalazł pod choinką wymarzony prezent.
Z kolei brunet miał minę
nastolatka, dostającego w prezencie pampersy. Kompletnie nie wiedział o co
chodzi.
- No co? - uniósł brwi, drapiąc
się pod pachą. - Co znów powiedziałem?
- Nic, nic - uspokoiła go
szybko, chichocząca dziewczyna. - Po prostu właśnie odbiłeś mi chłopaka.
Hayden wykrzywił twarz i
spojrzał z odrazą na Dana. Niebieskooki uśmiechnął się do niego przymilnie.
Właściwie wcale nie chciał robić z siebie idioty, ale skoro Killean bawiła cała
sytuacja, to dlaczego nie? I tak nie zależało mu na opinii bruneta, który,
widząc stanowczo zbyt przyjazne nastawienie Smitha, natychmiast nastroszył się
jak wściekły kot.
- Ja nie chciałem nikogo
odbijać! - zaprotestował oburzony. - Ja wcale go nie chcę! Okay, miałem może
kiedyś jakiś moment z facetami, ale nie chcę, nie pozwalam, nie zgadzam się na
niego!
Alice znów wybuchła śmiechem.
- Hej, no nie obrażaj mnie! -
Smith udał obrażonego. - Nie jestem aż taki zły!
- Może jeszcze CIEBIE bym
zniósł, ale twoje włosy... - odpowiedział Hayden, jakby to był argument
niszczący każdą, nawet nikłą, możliwość powstania związku chłopaka z Danem.
- Co jest z nimi nie tak? -
szatyn złapał się za włosy troskliwym gestem. - To moja największa dumna...
Nawet George nie mógł
powstrzymać śmiechu na widok wyniosłej miny Smitha.
- Rozumiem, że... - Hayden już
szykował się do odwetu. - Twoja duma na głowie jest większa, niż ta w
spodniach...
- Leci! - krzyknęła szybko
Alice, żeby przerwać dyskusję, która stawała się co raz dziwniejsza.
Dwójka fanów słabych horrorów
natychmiast skierowała wzrok na ekran. Dan od razu zapomniał o obeldze Georgea
i poświęcił całą swoją uwagę ujęciu autostrady pełnej pędzących samochodów.
Zerknął na swoją dziewczynę, która już chowała się za poduszką,
mimo, że nic się jeszcze nie działo. Nie znosiła horrorów. Rozczochraniec objął
ją ramieniem i przyciągnął do siebie. Czasami w jego głowie pojawiała się ta
diabelska myśl, że właściwie lubi oglądać straszne filmy z blondynką, bo mała
zawsze wczepiała się w niego jak koala, sprawiając, że on sam mógł
poczuć się potrzebny, chociażby po to, żeby stanowić wielką poduszkę
anty-horrorową.
- Nie musimy oglądać - szepnął,
głaszcząc ją po włosach.
Rozsypany kok dziewczyny musnął
brodę Smitha, gdy blondynka obróciła się w stronę filmu.
- Jest okay - wymamrotała,
odruchowo głaszcząc materiał jego koszulki, jak to miała w zwyczaju.
Chociaż dzisiaj, tradycyjny gest wydawał się być mniej pewny niż
zawsze. Pisarka od rana zachowywała się trochę nienaturalnie, ale szczerze
mówiąc na początku Dan zwalił winę na to wczorajsze burrito, którego obje
zjedli stanowczo za dużo. Kiedy jednak nawet George zwrócił mu uwagę na
samopoczucie Killean, szatyn zaczął podejrzewać, że nie jest dobrze.
Chłopak pocałował czubek głowy blondynki.
- Jeśli coś będzie nie tak, to
powiedz, okay? - poprosił i wcale nie chodziło mu tylko o film.
- Jasne.
Był pewien, że Alice zasnęła po
jakiś pięciu minutach seansu.
***
Gdy
tylko pojawiły się napisy końcowe, George wystrzelił na miasto, twierdząc, że
spóźnił się na imprezę. Jeszcze nie wiedział do końca na jaką, ale na pewno już
się zaczęła. Dan siedział jeszcze jakiś czas w bezruchu, obserwując
przesuwające się literki i głaszcząc śpiącą Alice. Blondynka obudziła się
dopiero, gdy głośna reklama definitywnie zakończyła film.
- I po krzyku... - stwierdziła sennie
dziewczyna, unosząc głowę z kolan Smitha.
-
W sensie dosłownym i przenośnym - potwierdził chłopak.
Killean szybko się umyła, a szatyn posprzątał butelki i miskę, a kiedy łazienka
się zwolniła, wlazł pod prysznic. Przez chwilę stał pod strumieniem gorącej
wody, opierając się o zimne kafelki. Pojawiło się niebezpieczeństwo, że chłopak
zaśnie na stojąco, więc szybko się umył i wytarł włosy ręcznikiem. Przeszedł do
sypialni dziewczyny i zastał Alice, gapiącą się na jedną z kartek,
przyczepionych do ściany. Na widok Dana, szybko wskoczyła do łóżka i uśmiechnęła się lekko. Smith
położył się pod kołdrą na boku i obserwował, jak blondynka usiłuje
rozwiązać kok. Kiedy wreszcie rozplątała ściśnięte przez cały dzień włosy,
skotłowany zapach szamponu, uwięziony w suple aż do tej pory, rozproszył się
dookoła, jak świetliki zamknięte w słoiku.
Dan zmarszczył brwi. Dziwne porównania nasuwały mu się nocą. Może powinien je
zapisywać?
Myśl o notowaniu czegokolwiek
rozpłynęła się w zapachu Alice, który otulał szczelniej niż kołdra. Chłopak
odetchnął głęboko, jakby dopiero teraz mógł normalnie funkcjonować. Blondynka
zgasiła światło i zwinęła się w kulkę, plecami do szatyna. Smith poczuł się
nagle najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, mogąc po prostu przytulić ciepłe
ciało swojej dziewczyny. Jej skóra była miękka i znajoma, a kojący oddech
odstraszał czające się w mroku myśli.
- Śpij - mruknęła blondynka
cicho.
Zasnął.
~.~.~.~
Siedzę
w domu chora (tak, wreszcie poszłam do lekarza! możecie być ze mnie dumni,
powiedział, że w jakiś cudowny sposób sama wyszłam z zapalenia płuc i do
wyleczenia pozostało już tylko zapalenie gardła yay!) i pomyślałam, że chyba
czas wziąć swoje smutne cztery litery w garść i przestać użalać się nad sobą!
Idą święta, trzeba pisać zlecenia i wrzucać sceny, łamiące serce, żeby poziom
świątecznych endorfin was nie zabił!
Wieeeem, wiem, że rozdział
jest stanowczo zbyt krótki jako przeprosiny po długiej nieobecności (c'mon
tydzień to nie tak dużo, pewnie się cieszycie, że ode mnie
odpoczęliście), ale mam zasadę, że w jednej notce nie mogą występować dwa
dni na raz. Nie martwcie się jednak, jeszcze przed weekendem dostaniecie nową
scenę. Specjalnie zrobię sobie zapas w wersjach roboczych, żeby już mój humor w
żaden sposób nie wpłynął na częstotliwość rozdziałów!
Ahoj
moi dzielni kamraci!
(Alicja leci na ostrych
antybiotykach i biega po domu, śpiewając Axe to Grind (tak, zapalenie gardła wcale mi w tym nie przeszkadza, chociaż moja wersja może się odrobinę
różnić od mega mega seksownego
głosu Dana), więc wybaczcie jej dziwne zachowanie, jest naćpana ._.)
PS: Znalazłam wreszcie
zdjęcie idealnego pokoju Alice, ale jego opis z perspektywy bohaterów akurat mi
się tu nie wpasował, więc wrzucę go gdzieś, kiedyś, później, na razie macie
samo zdjęcie.
+ Dan "massive child" jako gif dnia! |
Kochana, cieszę się że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńJak to miło że między Danem a G. coś zaiskrzyło (jakkolwiek to brzmi). Ale coś czuję że przyjaciółmi nie zostaną mimo wszystko :P
Kochany, uroczy, troskliwy Dan... żeby każdy facet taki był. Przystojny, troskliwy, dorkowaty i jeszcze z takim głosem... eh wiem że to nie możliwe bo to było zbyt idealne, więc cały czas się zastanawiam jakie do cholery Dan może wady? Bo musi mieć. Prawdopodobnie niegdy sie tego nie dowiem ;( smuteczek...
Uwielbiam Twoje porównania, są takie fajne :D
- ...brunet miał minę nastolatka, dostającego w prezencie pampersy - haha :D
-...Twoja duma na głowie jest większa, niż ta w spodniach - padłam :D
- ...skotłowany zapach szamponu, uwięziony w suple aż do tej pory, rozproszył się dookoła, jak świetliki zamknięte w słoiku. - awww świetliki takie piękne :)
Czekam na kolejny :)
Duuuuuużo zdrówka życze!
PS Zapalenie płuc? Sama wyleczyłaś? Hardkor :) Terminator normalnie :)
O kurdełe jestem pierwsza z komentarzem :)
UsuńTak, ich friendship będzie magiczny coś czuję xd
UsuńWady zawsze się jakoś znajdą, ale chyba milej skupić się na zaletach, skoro są takie kochane!
Idk, ostatnio czytam książki naprawdę mądrych autorów i podoba mi się to, jak bawią się słowami. Może i moje ff nie będzie nigdy wydane, nie zostanie lekturą w szkole, a ludzie nie będą go omawiać przez kolejne pokolenia, ale zabawa porównaniami, opisami, czy metaforami sprawia mi przyjemność, nawet jeśli nadaje opowiadaniu niepotrzebnego patosu czy zbędnej poetyczności.
Idk, lekarz powiedział, że gdybym przyszła tydzień wcześniej, to by mi zdiagnozował zapalenie płuc, ale teraz to już mam tylko resztki. Nie wiem, może to jakiś cud nad Bastylią, czy coś...
Welcome back ♥
OdpowiedzUsuńMoje przeczucia się spełniły :D Wiedziałam gdzieś w głębi, że G. wygarnie trochę Danowi, że nie zauważa takich rzeczy. Teraz G. w moich oczach stał się naprawdę dziwnym, ale troskliwym człowiekiem xD
No podoba mi się ich początek znajomości. Aż sobie wyobraziłam całą tę sytuacje i nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Powalają mnie ich teksty :D Coś czuję, że Alice będzie miała z nimi bardzo ciekawie xD
W sumie jak dla mnie to rozdział z długością był okej ;) Liczy się wnętrze, a wnętrze Twoich tekstów jest zawsze cudowne ♥
Wydaje mi się, że wiem, w jaką karteczkę wpatrzona była Alice ;)
Oj biedulko tak się załatwić :c Nie pamiętam kiedy ja ostatnio miałam zapalenie gardła czy czegokolwiek innego, bo jestem osobą która nawet chodząc boso po śniegu nie dostanie kataru. Eem nie... wcale tego nie próbowałam xd *mówi niewinnie* No ale wracając do tematu to musisz o siebie zadbać. Idą Święta a te zawsze z sobą niosą przyjemną atmosferę.
Życzę Ci dużo zdrówka, niech ta choroba już sobie idzie a kysz *próbuje odgonić całe to zuo, które się jej nie boi, bo jest mała :<*
Tak, G. jest bardzo dziwny, ale w gruncie rzeczy bardzo kochany :D po prostu friendship Dana i Georgea mnie rozbraja. Oboje są zbyt dziwnymi osobami, żeby być w stanie nawiązać ze sobą normalne relacje międzyludzkie.
OdpowiedzUsuńCo do karteczki... Hmmm nie jestem pewna, czy myślisz właśnie o tej, ale to nie jest ta xd z resztą się zobaczy.. Może to jednak była ta... Xdd
No to zazdroszczę, ja jestem osobą, która albo jest w stanie przeziębić się, nie wychodząc z domu, albo lata na golasa (może nie do końca na golasa okay? Xd) po dworze w czasie ulewy i nic jej nie jest. Mój organizm nie jest w stanie się zdefiniować
Jednak pojawiło się coś, co ich choć trochę zbliżyło do siebie. Przyznam, że naprawdę fajnie to wymyśliłaś :D
UsuńCzy to ta karteczka, którą wypisał jej Dan? Czy może Alice ma jeszcze więcej takich ciekawych notatek w tej swojej jaskini? :P
Hahaha ja na szczęście nie wpadam na pomysły latania "na golasa" podczas deszczu ale no chodzenie po śniegu w krótkim rękawku i na boso też jest dziwne xD Za to ja mam niespodziewane bóle głowy, które później przechodzą na oczy i paczeć nie można ;_;
Oh, w jaskini Alice jest tyle karteczek i innych 'wspominajek' czy natchnień, że ona sama czasem się wśród nich gubi :D dlatego tak nazywa swoje mieszkanie. Ponieważ to jaskinia jej głowy. Jeśli wejdziesz do domu Alice i zaczniesz przyglądać się ścianom, to jakbyś zgłębiała się w jej myśli. Podoba mi się ta wizja domu. Od jakiegoś czasu szukam zdjęcia, które mogłoby wam trochę przybliżyć ten pomysł, ale nigdzie nie ma takich śliczności
UsuńNo okay, ja nie latam na bosaka po śniegu, to trzeba przyznać. Pewnie nie skończyłoby się to dla mnie zbyt dobrze, więc nawet nie będę ryzykować xd
A jeśli chodzi o bóle głowy, to rozumiem Cię i to aż za dobrze. Czasem mam migrenę bez przerwy przez 2 tygodnie... Czasem głową zaczyna mnie boleć tak nagle, że mam wrażenie, że chyba umieram i... Kurde ból głowy to najgorszy ból, jaki jest. Zawsze całą Cię paraliżuje...
UsuńKurde jak tak czytam ten Twój opis, to też mi się bardzo podoba ten pomysł z jaskinią myśli :D No przyznam, że ciężko znaleźć coś podobnego do naszej wizji w głowie :p
UsuńNo lepiej nie ryzykuj! :D Bo głupawka, głupawką (czasami nieźle odbija) ale lepiej się powstrzymywać (i kto to mówi xd).
Tak, ból głowy jest najgorszy no i jeszcze może ból brzucha, bo jak ten też zacznie to końca nie widać. Wkurza mnie czasami to, że weźmie się tabletkę przeciwbólową i liczy na to że przejdzie a tu nic :/
Jejku, ostatnio jestem tak zabiegana, że nie mam czasu spokojnie siąść i napisać komentarza >.<
OdpowiedzUsuńJeżeli myślałaś, że się zawiodam i sobie poszłam, to nie :D jestem, rozumem wszystko, bo każdy może mieć gorszy czas, ja również taki teraz mam, i nadal tutaj pozostaje.
Cieszę się, że wróciłaś, chociaż ja mam mega zapłon 4 dni później, ale kibicuje tobie i również twojemu zdrowiu.
Rozdział jak zwykle świetny. Dan i George tak bardzo do siebie pasują :D Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać. Jeszcze raz świetnie i trzymaj tak dalej!
Chciałabym tylko, żeby Dan zrobił Alice przesuchanie, co z nią jest i żeby wszystko zrozumiał i było szczęśliwie...ale wiem, że tak łatwo nie będzie.
Ja też jestem zalatana i dopiero teraz mogę odpowiedzieć
UsuńBardzo dziękuję kochana, że ciągle się tu trzymasz <3
Cóż w jednym się z tobą na pewno zgodzę - łatwo nie będzie :D