[listopad]
- To wszystko nie jest takie proste - burknęłam, a z
moich ust wydobył się obłoczek pary.
Na dworze robiło się coraz zimniej.
- Oczywiście, że nie jest - Dan wzruszył ramionami. - Nic
nie jest proste.
Ominęliśmy kolejną kałużę. Cały chodnik zmienił się w
jedno wielkie bagno. Liście w parku, o ostrych kolorach, zszarzały od
jesiennych deszczy, ale słońce, które pojawiło się na niebie pierwszy raz od
dwóch tygodni, powoli zwracało im wesołe barwy. Mimo ogromnych starań żółtej
kuli nad nami, początek listopada zapowiadał już nadchodzące mrozy.
- Medycyna to dobry zawód - powtórzyłam swoją mantrę. -
Skoro już się dostałam, to muszę kontynuować naukę. Nie pozostało mi nic
innego.
- Przecież potrafisz pisać - naciskał dalej Dan.
- Ale co mi z pisania, jak nie będę miała kasy na chleb?
- fuknęłam na przyjaciela. - Pomińmy fakt, że teraz też jej nie mam...
- Och przesadzasz - szatyn przewrócił błękitnymi oczami.
- Masz zlecenia na pisanie i tak po prostu z nich rezygnujesz.
Powinnaś zacząć spełniać swoje marzenia.
- I kto to mówi! - oburzyłam się. - A co z tobą
piosenkarzu? - spiorunowałam Smith'a wzrokiem.
- Zagrałem na kilku akademiach - zauważył chłopak.
- Napisałam kilka zleceń - odparłam tym samym tonem,
szczerząc się złośliwie
- Ale ja nie umieram codziennie ze smutku - powiedział
cicho Dan. - Mogę mieć opinię największego pesymisty w Londynie, ale to ty
jesteś najbardziej nieszczęśliwa.
Uśmiech znikł z mojej twarzy. Zatrzymałam się. Szatyn
stanął na przeciwko mnie i westchnął, chowając usta w nowym szaliku, który
dostał od starszej siostry.
- Dlaczego to powiedziałeś? - spytałam, patrząc na swoje
stopy.
- Bo wszyscy inni milczą. Nie podoba mi się patrzenie na
twój smutek. Każdy uważa, że jesteś niepoprawną, wiecznie szczęśliwą
optymistką. Nawet ty tak uważasz. Ale po prostu za uśmiechem chowasz swój ból.
Milczałam.
- No zaprotestuj - mruknął Dan. - Powiedz, że nie mam
racji.
Powoli uniosłam głowę. Czułam, jak kruszy się cała moja uśmiechnięta twarz.
- Codziennie przed snem płaczę - wyznałam niemal szeptem.
- Nikt o tym nie wie. Nikt nie powinien tego wiedzieć.
Ramiona chłopaka opadły, a jego spojrzenie złagodniało.
- Dlaczego to sobie robisz? - zapytał miękkim głosem.
- Nie wiem - pokręciłam głową. - Nie mam najmniejszego
pojęcia.
- Boisz się, że nie będziesz wystarczająco dobra w tym co
kochasz.
Pokiwałam głową, zagryzając wargi. Słowa Dan'a bardzo
bolały. Chyba przez to, że mówił prawdę. Wypowiadał na głos myśli,
które od tylu lat ukrywałam przed samą sobą.
- Ja mam tak samo - kontynuował Smith. - Ale przynaję się
do tego i staram się pracować nad własnymi słabościami. A ty?
Zamknęłam oczy, czując szczypanie pod powiekami. Dlaczego
on mówił te wszystkie ważne rzeczy? Dlaczego sprawiał, że zaczęłam zastanawiać
się nad tym, nad czym nie chciałam się zastanawiać?
- Powiedz mi, co ja mam niby teraz zrobić? - wydusiłam
wreszcie. - Mam rzucić całą swoją dotychczasową pracę i bezmyślnie polecieć za
marzeniami? Powiedz, skoro jesteś taki mądry.
Popatrzyłam wyczekująco na Dan'a, ale jego twarz stała
się dziwnie zamazana.
- Nie wiem - chłopak wzruszył ramionami. - Ale jeśli nie
zrobisz nic, to jaka będzie twoja odpowiedź, kiedy za dziesięć lat zapytam cię:
czy lubisz osobę, którą się stałaś?
Zacisnęłam zęby. W tym momencie wszystkie mury, które
postawiłam, żeby zasłonić wysypisko mojej duszy, runęły, ukazując martwe pole w
całej swojej okazałości. Byłam złamana. Przez społeczeństwo. Przez
rzeczywistość. I przez samą siebie.
Łzy spływały mi po policzkach, kiedy oparłam się czołem
o pierś Dana. Nie chciałam, żeby ktokolwiek widział, że płaczę.
- Nie - odpowiedziałam na jego pytanie. - Moja odpowiedź
będzie brzmiała: nie.
***
,,Przez cały
tydzień unikam Dan'a i jego wyczekującego spojrzenia. On naprawdę chce, żebym
rzuciła medycynę. Ale jak niby mam to zrobić? Gdzie miałabym się podziać, jeśli
tak po prostu zrezygnuję ze studiów? Nie wiem co mam robić."
- Cześć, ty jesteś Alice Killean?
Uniosłam głowę znad zeszytu i szybko zamknęłam swój
notatnik. Dziewczyna, która mnie zaczepiła miała czarne włosy związane w luźny warkocz i oczy koloru chłodnej stali. Mimo zimnego spojrzenia na jej różowych
ustach gościł miły uśmiech, który rozświetlał całą twarz. W drobnych dłoniach
trzymała tacę z parującą potrawką z kurczaka.
- Tak, to ja - odparłam niepewnie.
- Mogę dołączyć? - nieznajoma spojrzała na wolne
siedzenia przy moim stoliku.
- No jasne - kiwnęłam głową.
- Nazywam się Olivia Turner - przedstawiła się brunetka,
siadając. - Jestem na pierwszym roku pisarstwa.
Zagryzłam policzek od wewnątrz. Czego ona ode mnie
chciała?
- Słyszałam, że jesteś na medycynie - rzuciła Olivia,
grzebiąc w swoim talerzu. - I że trochę minęłaś się z powołaniem...
Wzruszyłam ramieniem w odpowiedzi. Czułam, że Dan maczał
palce w całej tej sytuacji.
- Słyszałam również, że jesteś dobra w pisaniu... -
ciągnęła dziewczyna.
- Niektórzy tak mówią - odparłam obojętnie, popijając sok
jabłkowy.
- No widzisz, a ja, jak się okazało, nie jestem w tym
dobra - na bladych policzkach Olivii pojawiły się lekkie rumieńce. - To miał
być tylko mój plan B...
- A co było twoim planem A? - wreszcie zainteresowałam
się dziewczyną.
- Medycyna - westchnęła studentka. - Zawsze o niej
marzyłam i złożyłam papiery do wielu szkół, ale... Coś się z nimi stało. Nie
mam pojęcia o co chodziło, ale kiedy pytałam o moje podania, wszystkie uczelnie
odpowiadały, że nie otrzymały ode mnie zgłoszenia.
Spojrzałam na smutną dziewczynę ze współczuciem.
Wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego
mogłoby się komukolwiek przydarzyć.
- Na drugim naborze zabrakło miejsc, a na pisarstwie
zostało jeszcze kilka, więc teraz jestem tutaj - Olivia westchnęła ciężko. -
Ale wcale nie chcę być.
Zastanawiałam się, czy brunetka zmierza w jakimś
konkretnym kierunku, czy po prostu chciała podzielić się swoim żalem z osobą,
która tak samo jak ona, przegrała własne życie.
- Naprawdę mi przykro - mruknęłam niepewnie.
- Och, niepotrzebnie - dziewczyna ożywiła się nagle. - Bo
widzisz, możemy sobie pomóc.
Popatrzyłam na jej zachęcający uśmiech, bojąc się, że
wpakuję się w jakiś okropny bałagan.
- Możemy zamienić się miejscami - powiedziała Olivia.
***
- Halo? - rozległ się głos w domofonie.
- To ja - warknęłam do telefonu. - Natychmiast otwieraj.
Rozległ się cichy pisk. Weszłam do holu, w którym jak
zawsze panowały egipskie ciemności. Na górze otworzyły się drzwi, zalewając
klatkę schodową białym światłem. Dan z poczochranymi włosami i we wzorzystym swetrze poczekał cierpliwie, aż wejdę na górę. Nie skomentował mojego głośnego
tupnięcia na każdym schodku. Wytrzymał moje mordercze spojrzenie i palec, który
wbiłam mu w mostek.
- Czy to ty nasłałeś mnie na Olivię Turner? - wysyczałam,
mrużąc oczy.
Jak wyglądać groźnie wobec chłopaka, który jest od ciebie
wyższy piętnaście centymetrów i przygląda ci się z góry, a w jego błękitnych
oczach iskrzy uśmiech?
- Nie wiem o czym mówisz - powiedział niewinnie Smith.
Wydałam z siebie cichy warkot.
- Przestań się wtrącać w moje sprawy.
- Nie-e.
Niemal uniosłam brwi. Dan zachowywał się jak pięcioletnie
dziecko, które chce zrobić na złość rodzicom.
Cofnęłam dłoń z piersi szatyna i przeczesałam włosy
palcami.
- Oh, jak ja cię nie znoszę! - sapnęłam, tracąc całą wolę
walki. - Jesteś okropny, co ty mi robisz?!
Nie wypowiedziałam na głos najbardziej nurtującego mnie pytania. Dlaczego mam ochotę na coś tak szalonego, tylko dlatego, że o to mnie prosisz?
- Zrobisz to? - spytał spokojnie Dan.
- Co? - popatrzyłam na niego bez wyrazu.
- Zamienisz się z nią?
Wzruszyłam ramionami, odwracając wzrok. Nie chciałam mówić tego na głos.
- Czekamy na pozwolenie - westchnęłam wreszcie ciężko.
Chłopak nie odpowiedział, chociaż czekałam kilkanaście
sekund. Wreszcie popatrzyłam na szatyna. Smith uśmiechał się szeroko, jakby wygrał na loterii. Kiedy spiorunowałam go wzrokiem, przygryzł wargę i spuścił pokornie głowę.
- I czego się cieszysz? - burknęłam. - Wiesz, ile będę
miała przez ciebie problemów idioto? Będę musiała męczyć się z cholernym
dyrektorem, nie wiem jak nadrobię stracony miesiąc - mój słowotok znów się
uaktywnił. - Wszyscy będą na mnie krzywo patrzeć! Zrobiłam to tylko dla ciebie,
mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę ty mały, cholerny, głupi
rozczochrań...
Chude ramiona zamknęły mnie w uścisku. Zaskoczona, zdałam
sobie sprawę, że moja twarz właśnie wylądowała w pachnącym swetrze Dan'a, a
jego nos jest zanurzony w moich włosach.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę - wyszeptał chłopak.
Przez chwilę po prostu stałam nieruchomo. Słyszałam
szybkie bicie serca pod policzkiem. Powoli i niepewnie położyłam dłoń na piersi
Dan'a i pogłaskałam materiał jego ubrania. Był miękki i pachnący, i ciepły, i
przyjemny, i znajdował się stanowczo zbyt blisko. Zarówno sweter, jak i Dan.
- Nie sądziłam, że rozsypanie mojego dotychczasowego
życia tak cię uszczęśliwi - zauważyłam cicho.
- Obiecuję, że pomogę poskładać ci je do kupy -
powiedział Smith. - Zobaczysz, wszystko będzie w porządku. Będę przy tobie, tak
długo, jak tylko będziesz tego potrzebowała.
Nabrałam głośno powietrza i objęłam chłopaka w pasie, przytulając się do niego mocno. Coś
mi mówiło, że skoro Dan mówi, że będzie dobrze, to nie może być inaczej. Dan
był moim rycerzem. Był wszystkim czego potrzebowałam, żeby osiągnąć szczęście.
Tak długo, jak obiecywał, że przy mnie będzie, nie mogło mi się stać nic złego.
- Dziękuję - szepnęłam.
- Nie dziękuj - odpowiedział chłopak. - Po prostu
przestań bać się być szczęśliwą.
~.~.~.~
[scena inspirowana piosenką Bastille - The Weight Of Living II]
Wowowow 8 tysięcy dzieciaki!
Baardzo wam dziękuję, naprawdę. Każda jedna cyferka na tym małym wyświetlaczu po prawej stronie, sprawia, że ruszam swoje leniwe cztery litery i piszę, nawet jeśli nosem prawie dotykam klawiatury. Naprawdę jestem wdzięczna każdej osobie, która poświęca czas, żeby czytać moje wypociny.
Tak btw, wiem, że linki chciałyście w tekście, ale zrobiłam sobie dobry system na wrzucanie piosenek, w zależności od tego, czy utwór występuje w tekście, ma wprowadzić nastrój czy po prostu był inspiracją i nie ma w sumie nic wspólnego ze sceną (jak teraz).
Gif na dzisiaj:
tylko dlatego, że ten artykuł to moja nowa ulubiona rzecz |
Rozdział tak samo świetny, jak każdy inny <3 A Dan jest taki uroczy, że no nie mogę :(( To jak się troszczy o Alice ugh <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to się w ogóle stało, że zostali razem i mam nadzieje, że przedstawisz to nam w jakimś flashback'u :>>
No i sprawa Wilczej dziewczyny... Chociaż nic o niej nie było w tym rozdziale, to nadal się zastanawiam jak sprawy się potoczą. Wszystko w twoich rękach :)
Aww dziękuję ^^
UsuńHmmm nie napisałam właściwie flashbacka z konkretnym wydarzeniem, które oficjalnie zmieniło Alice i Dana w Dalice... ale w sumie dobrze, że o tym wspomniałaś! Na pewno napiszę, to będzie ciekawe! "D
Właśnie... w moich rękach... Czuję taką odpowiedzialność za to wszystko. Ostatnio dyskutowałam z przyjaciółką i doszłyśmy do wniosku, że pisarze to bogowie D: No wiesz... mogę wszystko. Mogę zrzucić meteoryt, zrobić atak UFO, zabić każdego kilkoma uderzeniami palców w klawiaturę. Ta świadomość trochę mnie przeraziła i sprawiła, że zaczęłam bardziej martwić się o decyzje, które podejmują moi bohaterowie i wydarzenia, które ich spotykają. Ale miejmy nadzieję, że nie zawiodę was za bardzo...
No widzisz! Jestem do usług :D
UsuńTy nas zawiedziesz? Proszę Cię! Piszesz świetnie i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bez względu na to co się w nim będzie działo :)
To jest właśnie fajne, że to ty podejmujesz decyzje jacy bohaterowie będą i jakie sytuacje będą miały miejsce w danym rozdziale, zawsze mnie to ekscytowało :3 Sama kiedyś pisałam, ale nie potrafię zebrać tego co mam w głowie i przelać w słowa :/ może kiedyś się uda, a Tobie życzę powodzenia w pisaniu kolejnego rozdziału, już nie mogę się doczekać :3
Taak i napisałam dwa razy, że nie mogę się doczekać... Teraz widzisz jaka podekscytowana jestem :>
UsuńTo ja się powtórzę i napiszę dziękuję po raz kolejny! Bo jestem wdzięczna za wszystko co piszesz, to takie miłe x3
UsuńMam nadzieję, że wena odwiedzi również i ciebie, a jeśli tak się stanie i zaczniesz coś publikować, to pamiętaj, że ja jestem tutaj, siedzę i czekam na twórczość innych :D Także życzę powodzenia! ^^
Piszę tylko prawdę :> <3
UsuńTeż mam taką nadzieję :/ mam super pomysły, ale do pisania nawet czasu nie mam xd
Dziękuję :3 i Tobie również życzę weny :))
Jak coś udostępnię to się z Tobą podzielę tą informacją :D ale wątpię, że coś wyjdzie xd
Ehh, że też wiedziałaś w co ubrać Dana... KOCHAM TEN SWETER!
OdpowiedzUsuńA jeszcze bardziej kocham twoje Flashbacki *^* Są takie pełne romantyzmu i takiej przyjemnej słodkości (przynajmniej w moim odczuciu). Słodkie, ale nie przesłodzone... IDEALNE *^*
A co do inspiracji piosenką... Już czytając tytuł wiedziałam, że inspirowałaś się The Weight Of Living II <3 *sama ostatnio się nią inspirowała wybierając opis do avatara*
Ale za ten artykuł Cię chyba znienawidzę *już zapisała w zakładkach* ZABIERASZ MI NIM KOLEJNĄ GODZINĘ ŻYCIA! A CHCIAŁAM IŚĆ POD PRYSZNIC GOD DAMN IT! xDDD
Ogólnie rozdział świetny. Flashbacki w twoim wykonaniu kocham, więc kolejne +200 do absolutnego geniuszu.
Gratuluję 8000 wyświetleń (których Ci też zazdroszczę ofc xD) i czekam na następny rozdział ^^
No wiem, ten sweter to szczyt wszystkich swetrów x.x
UsuńI dzięki! W sumie używam tych flashbacków nie tylko, żeby wytłumaczyć teraźniejszość przeszłością, ale właśnie żeby czasem rozluźnić trochę atmosferę i rozpuścić wasze mózgi w endorfinach. A co tam... raz na jakiś czas przecież można, nie? :D
To jedna ze szczytowych pozycji na moich długoterminowych ulubionych piosenkach Bastille. Jest o wszystkim czego się boję. Dlatego tern rozdział jest bardzo... osobisty na swój sposób. Przelałam wszystkie swoje niewygodne myśli na opowiadanie.
Dziękuję (po raz kolejny w tym komentarzu). Niedługo mnie na pewno dogonisz, nie ma czego zazdrościć xD
Sweter nad swetry *^*
UsuńMoja koleżanka z kl (świeżo upieczony Stormers dzięki mnie ofc)(ahh ta skromność) po zobaczeniu go w tym swetrze na jednym z filmików na yt od razu do mnie napisała "DLACZEGO ON NOSI SWETRY Z POMOCY DLA POWODZIAN?
...
...
...
...
...
I DLACZEGO WYGLĄDA W NICH TAK BOSKO?!"
Zrobiła mi tym dzień xDD
Ahh ja nie mam nic przeciwko tym endorfiną i chętnie bym się w nich rozpływała jak najczęściej.
Ja również kocham tą piosenkę, ale boli mnie to, że pierwsza część jest tak niedoceniana. Osobiście uwielbiam obie, ale w każdej uwielbiam co innego.
Rozumiem co czujesz... ja również w swoje opowiadanie wkładam dużo od siebie. Tak właściwie, to cała przeszłość Rose i niektóre wydarzenia teraźniejsze, to wszystko jest wzięte żywcem z mojego życia prywatnego... Owiście czasami nieco podkoloryzowane, czy też ubrane w ładniejsze słowa, ale to nadal cząstka mnie...
Serio? Brakuje mi jakiś 5000 wyświetleń, aby Cię dogonić, więc nie sądzę, aby stało się to tak szybko, po za tym dodałyśmy dzisiaj obie 21. rozdział, a ilość wyświetleń ukazuje, jaka przepaść nas dzieli i kto tu na prawdę nadaje się do pisania, a kto po prostu się stara, ale najwidoczniej się do tego nie nadaje xD
Ahahaha i tak najstraszniejszy jest ten pomarańczowo-szary... Mam nawet w planach napisać jakąś scenę na jego podstawie xd ciuchy Dana to coś genialnego, jakby nie patrzeć.
UsuńPewnie, pierwsza też jest świetna i również ją uwielbiam. Nie da się ich nie kochać. W moim wypadku życiorys Alice też pokrywa się z moim w pewnym stopniu. Po prostu w ten sposób łatwiej oddać pełną istotę postaci. W sumie popełniłam faila, nazywając moją bohaterkę Alice, ale gdy zaczynałam to ff, nigdy nie miałam zamiaru go publikować, więc wtedy to nie miało znaczenia xd
A co do wyświetleń, to wiesz... Zawsze znajdzie się ktoś, kto ma czegoś więcej. Nic na to nie poradzimy. Uważam, że twoje ff jest naprawdę genialne i uwielbiałabym je bez względu na to czy miałoby miliard wyświetleń czy sto. Najważniejsze jest to, żeby pisanie sprawiało Ci radość i podobało się tym, którzy kochają to, co tworzysz. Nieważne ile jest tych osób ^^
Ale ja chciałam ten sweter ;-; W zasadzie to miałam zamiar sb taki uszyć xDD Wiem, że nie wyglądałabym w nim choć w połowie tak dobrze, jak Dan, ale zawsze jednak chciałam móc ubierać się tak, jak on jeszcze zanim go zobaczyłam... Tak, też mam tak samo zły gust jeśli chodzi o ciuchy xD
UsuńŻadnej z ich piosenek nie da się nie kochać... Może na początku jakaś do ciebie nie przemawiać, ale w miarę powtarzania jej, wsłuchiwania się w melodię i doszukiwania się sensu, oraz tego co Dan mógł mieć na myśli pisząc to i co musiał przeżyć, aby to napisać... Siłą rzeczy i tak po pewnym czasie zrozumiesz jego uczucia, które chciał przekazać i pokochasz kolejną z jego piosenek.
Nie dało się tego nie zauważyć. Już w pierwszych rozdziałach uosobiłam Alice z tobą i to nie tylko przez wygląd, czy imię. Może nie znam za dobrze twojego życia prywatnego, ale pewne informację, które posiadam na twój temat wystarczyły, aby dość szybko wydedukować, że Alice to tak naprawdę ty. Może i jestem w błędzie, ale w pewnym sensie odebrałam to jako wołanie o pomoc...(nie zrozum mnie źle - ja zawsze doszukuje się drugiego dna nawet w najbardziej błahych historiach, co często jest błędem, bo one po prostu są, bez jakiegoś ukrytego przekazu, czy głęboko skrytego sensu) Jesteś w liceum na bio-chemie i marzysz o byciu pisarką... Jedyne czego Ci brakuje, to osoba, która pomorze Ci zrobić ten jeden krok, który pozwoli Ci rzucić dotychczasowe życie i zacząć je na nowo już nie jako przyszły lekarz, tylko jako osoba spełniająca marzenia. Nadal szukasz tej osoby i wołasz o pomoc. Tak przynajmniej ja to odbieram, ale o tych godzinach (tak jest wpół do czwartej) myślę zdecydowanie za dużo i jestem zbyt wylewna, więc jeśli będziesz czytać to rano, to jeśli się mylę (a tak pewnie jest), po prostu zignoruj tą część komentarza...
Nie powinnam wgl tego publikować, ale co tam RAZ SIĘ ŻYJE! JESTEŚMY W KRAJU, GDZIE PANUJE WOLNOŚĆ SŁOWA, WIĘC I JA WYRAŻAM SWOJE NADZWYCZAJ GŁUPIE I NIEPRZEMYŚLANE ZDANIE W INTERNECIE! #YOLO
Ale jakby spojrzeć na to bardziej realistycznie (a nie tak byle by podnieść kogoś na duchu), liczba wyświetleń jest miarą tego,ilu osobom podoba się to co robisz. I osobiście nie sądzę, aby miało to, aż tak błahe znaczenie, ponieważ ta rosnąca liczba (bo już zmaleć nie może~) daje człowiekowi motywację do dalszej pracy. Zapewne o wiele przyjemniej jest pisać dla kilku osób, niż dla jednej, więc ich ilość jednak odgrywa tu jakąś rolę i zapewne w pewnych przypadkach buduje samoocenę. Każdy ma inne podejście do tego, więc mam nadzieję, że uszanujesz moje, tak jak i ja uszanowałam twoje.
Mam też nadzieję, że nie przeżegnasz się lewą ręką ręką czytając moje filozoficzne wywody. Tak jakby sweter Dana był dla mnie, jak rozważania dotyczące rozumu ludzkiego dla Johna Lockea... Tak potrafię się rozpisywać na najbardziej idiotyczne tematy i wszędzie doszukam się drugiego dnia.
Nie dość, że ze mnie kiepski poeta, to jeszcze chujowy filozof...
I tak oto tym pozytywnym akcentem na koniec żegnam się w państwem i życzę dobrej nocy (a w zasadzie,to powinnam życzyć miłego dnia...).
P.S
UsuńChyba powinnam brać połowę, aby zmienić dilera...
O... Wow ten komentarz jest prawie tak długi jak mój rozdział... D:
UsuńIDĘ CZYTAĆ XD
Ołkeeeeej przeczytałam wszystko. I mam zamiar odpowiedzieć na wszystko. Ale jest dość rano więc zajmie to pewnie sporo czasu dla moich zdrętwiałych palców...
Usuń1. Co do swetrów i ogólnych ciuchów Dana... Chciałabym mieć całą jego szafę. Uwieeeeeeeeeelbiam styl ubierania się tego dorka bez względu na to jak wygląda na pierwszy rzut oka.
2 . Co do piosenek całkowicie się z tobą zgadzam. Zanim w ogóle poznałam chłopców jako... Żywe istoty xd pokochałam ich muzykę właśnie za to, że można ją interpretować na każdy sposób. Pasuje do twojego nastroju bez względu na to, jaki jest. Czy jesteś szczęśliwa, czy płaczesz, głos Dana zawsze będzie odpowiedzią na wszystkie twoje poplątane myśli. Przynajmniej ja tak mam. To prawie jak rozmowa z przyjacielem. Może to brzmi jakoś nie wiem... Beznadziejnie, ale gdy mam problem, słuchanie Bastille pomaga przemyśleć mi wiele spraw. Właściwie często dochodzę potem do niezbyt przyjemnych i optymistycznych wniosków, ale mimo to, zawsze czuje się lepiej, gdy wiem, że nie jestem sama.
3. Hmmm... Przez cały czas zastanawiałam się, jak odpowiedzieć na tę część twojego komentarza, bo jakby nie patrzeć wywleka na światło dzienne wiele moich prywatnych spraw. Um... Właściwie owszem masz rację w sporej części, chociaż... Całe to ff jest może bardziej... ukazaniem moich marzeń, które nigdy się nie spełnią. Nie zamierzam iść na żadne pisarstwo. Dlatego chciałam, żeby chociaż Alice z opowiadania była na tyle odważna, żeby zrealizować swoje marzenia. Chciałam, żeby chociaż jej udało się to, co mi nigdy nie wyjdzie. Chyba... Tak wygląda.
4. Doskonale cię rozumiem, jakby nie patrzeć, rosnąca liczba wyświetleń jest zawsze motywująca. Każdy kto twierdzi inaczej... KŁAMIE xd
5. Nie, nie przeżegnałam się xd cieszy mnie, że ktoś poddaje moją twórczość jakiejś analizie, nawet jeśli jest to o czwartej rano. Jak Alice powiedziała kiedyś w Last Bliss, chcę tylko przekazywać w opowiadaniach kawałek siebie.
Także życzę ci miłego dnia Pat i nie wstydź się swoich przemyśleń, bo są naprawdę mądre!
TO TERAZ MOJA KOLEJ!
UsuńJak ja uwielbiam odpisywać na komentarze i wdawać się z kimś w dłuższe dyskusje *^* (bo z reguły mało jest osób, którzy taką chęć konwersowania ze mną przejawiają)
1. Ja tez zawsze chciałam posiadać choć część jego garderoby... ale jeśli się uprę (co zrobię na pewno, bo... BO TO JA) to znajdę odpowiednie materiały i uszyję sobie w miarę jak najwierniejsze kopie ciuchów naszego dorka xD A na pierwszy rzut oka... gdy go zobaczyłam po praz pierwszy (niestety tylko jego zdjęcia~), to od razu mnie zatkało... ZNALAZŁAM IDEAŁ FACETA DLA SIEBIE GOD DAMN IT! Rozczochrany mężczyzna postury wieszaka ubierający się w ciuchy, o których mi jako początkującej projektantce się nawet nie śniło... MUSZĘ GO MIEĆ! - tak, taka była moja pierwsza myśl xD
2.I ja również się z tobą zgadzam. Zawsze gdy mam gorszy dzień, to piosenki Bastille pomagają mi przemyśleć na spokojnie kilka rzeczy, a gdy raz na jakiś czas zdarza mi się uśmiechnąć do szarej rutyny, to tańczę (pewnie gorzej, niż Dan, bo tylko do niego pasuję te "Danowe" ruchy). Ich muzyka jest dla mnie lekarstwem na wszystko, i na wrodzony pesymizm, i na przesadny optymizm, który przyznaję się - zdarza mi się w takowy popaść (jak powiedziano mi, że dostaję szansę zrobienia swojego pokazu, to od razu radość zaczęłam mnie rozpierać xD).
3.Oo, a jednak czasem zdarza mi się mieć rację! Ale wiem co czujesz... LbO również jest moim zbiorem niespełnionych marzeń oprawionym w kilka przykrych doświadczeń. Ja również rzuciłam taniec, po wielu latach treningu i już nigdy go niego nie wrócę. Chciałabym, tak jak Rose znaleźć w sobie tyle siły i wreszcie zacząć żyć, spełniać marzenia. Niestety to również nie jest możliwe (a Pats znowu staje się zbyt wylewna~).
Moim zdaniem każdy pisarz przelewa swoje wszystkie niespełnione marzenia w jego pierwszą autorską historię. I nieważne, czy ją publikuje, czy nie - zawsze ta pierwsza będzie zawierała największy fragment jego duszy. Takie przynajmniej mam odczucie.
4.Ja osobiście nie znam osoby, której by to nie motywowało, więc... Ale znajdą się tacy, którzy na siłę będą wmawiać sobie i innym, że nie mają one aż tak wielkiego znaczenia.
5.Ja poddaję analizie dosłownie wszystko, przez co nieraz doszukuję się rzeczy błędnych, czy też takich, o których nie koniecznie bym chciała wiedzieć. A takie późne godziny najbardziej sprzyjają moim przemyśleniom, co nie koniecznie oznacza, że sprzyjają one również budowie zdań, jakie staram się skleić, tak aby zawierały one konkretną treść, którą chce przekazać, ale także były z miarę sensowne xD
Wow... ktoś powiedział, że moje przemyślenia są mądre. MAMO SŁYSZAŁAŚ TO? Twoja córeczka czuje się teraz taka doceniona *^* Zrobiłaś mi tym dzień Alice :3
1. Ja nawet nie umiem równo przyszyć guzika, zabij mnie xD Możesz zostać moją krawcową. Nie mam nic przeciwko :D
Usuń2. WOW WŁASNY POKAZ. Wszystkie moje koleżanki widziały twoje ubrania z My Story i w liceum, gdzie nikt w sumie nie wie, że w ogóle można mieć za pracę domową projektowanie ubrań, to masz fejm :D Powodzenia na tym pokazie i chcę zobaczyć sprawozdanie!
3. Zgadzam się po raz kolejny. Już sama nie wiem nawet co odpisywać... Musiałam się w ogóle przesiąść na komputer, bo z telefonu, to trwało stanowczo za długo...
5. Oczywiście, że są mądre! Mama może być z ciebie dumna :D Cieszę się, ze zrobiłam ci dzień xD
1. Ehh zawód zobowiązuje... jakbym nie umiała szyć, a co dopiero p przyszyć guzika, to by mnie wywalili ze szkoły xDD
UsuńTwoją krawcową? Hmm... jeśli umiesz gotować, to mogę się do cb wprowadzić i szyć co tylko będziesz chciała xDD
2.To nie była moja praca domowa... po prostu siedziałyśmy na lekcji i pani wyciągnęła materiał, na którym miałyśmy pracować za 2 tygodnie, a mnie nagle coś tknęło. Wzięłam marker i zaczęłam rysować na tablicy. Po kilku minutach miałam gotowe 4 kreacje dla każdej dziewczyny z kl w tym mnie. Sporządziłam plan pokazu uwzględniając w nim nasze wcześniejsze prace (spódnice podstawowe, fantazyjne i spodnie podstawowe) i jakąś kolekcje sukien nie mojego autorstwa (druga pani nalegała, aby wcisnąć tam gdzieś jej dziewczyny..). Po tym wszystkim okrzyknięto mnie geniuszem i zaproponowano pokaz... Taka oto moja historia xD
Jeśli chodzi o sprawozdanie... będę Ci wysyłać snapy zza kulis, bo sama będę szła w tym pokazie, więc jeśli nie masz nic przeciwko... xDD
3. Zgadzamy się w zdecydowanie zbyt wielu rzeczach xD
Przemyślenia Pats takie zawiłe, że często nawet ona sama ich nie ogarnia~
1. Cholera, jestem totalną porażką i zdechnę w samotności ;-; Ummm.. Umiem zrobić sałatkę z awokado, risotto, jajecznicę, naleśniki, jajka sadzone, omlety i kilka innych dań, to może sobie poradzimy xD A i płatki jeszcze jestem w stanie zrobić (ale mleko grzane tylko w mikrofali...)
Usuń2. Matko to brzmi jak film, nie wiem... Po prostu wow... Podziwiam wszystkich artystów, którzy potrafią stworzyć coś tak niesamowitego z niczego. Tylko z własnej głowy... Po prostu łaał
3. Spoko, ja swoich też czasem nie rozumiem xD
Dlaczego pierwszy fragment tak bardzo opisuje, to co dzieje się również w moim środku, to co tłumię za dnia a co uchodzi prawie każdej nocy...
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że ja nie mam żadnego rycerza, który byłby przy mnie i sprawiał, że będę szczęśliwa. Ech...
Jak dla mnie to jesteś prawdziwą artystką. Umieszczasz tyle emocji w swoich tekstach a każda z Twoich postaci jest tak wspaniale dopracowana.
♥♥♥ Masz naprawdę wielki talent i wierzę, że w przyszłości uda Ci się osiągnąć coś więcej niż te kilka tysięcy odwiedzin na blogu :)
A tak poza tym Dan to niezły spec :)
Rany uwielbiam to jak wykreowałaś postaci Dana i Alice (chyba znów się powtarzam i piszę to samo w prawie każdym komentarzu ale nie potrafię tego inaczej wyrazić xd). Z każdym kolejnym rozdziałem kocham ich jeszcze bardziej i czekam z niecierpliwieniem na kolejne przygody.
Życzę dużo weny podczas pisania ♥
Cóż, też nie mam swojego rozczochranego rycerza. Nie każdy ma takie szczęście jak Alice ._.
UsuńJejku dziękuję. Naprawdę to wszystko dużo dla mnie znaczy. Bardzo dziękuję. Bardzo, bardzo. Nawet nie wiesz, jak bardzo
Cieszę się, że ci się podobają! Danny to niby taki niewinny, ale jak chce, to potrafi namieszać ^^
No, niestety. Studiuję już miesiąc i kurde mój rozczochraniec się jeszcze nie pojawił hahaha xD
UsuńTak, Dan to taka cicha woda :D
Trzymam kciuki, żeby jednak się pojawił! Może się wstydzi. Albo ty jeszcze nie wpadłaś w wystarczające tarapaty :D
UsuńHahaha te tarapaty mi się podobają xD Ale fakt może jak coś takiego mi się przytrafi to wtedy ten ktoś się pojawi :D
UsuńNo i ja też trzymam kciuki. Masz jeszcze trochę do studiów ale może ktoś fajny wcześniej się pojawi :P
Przeczytalam wczoraj ale pisze dzis bo zasnelam zaraz po tym ;) sny mialam takoe porabane ze szok! Ofkors z Danem w roli glownej ale malo co pamietam juz teraz a moglam sobie rano zapisac ;)
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze cudowny i tez juz po paru minutkach wiedzialam ze chodzi o Weight of living :) Gif usmiechajacego sie Dana rozbrajający ♥
Widzialam z boczku ze dodalas mojego malego bloga -dziękuję :*
Moja wena mnie ostatnio opuscila... klamię... mam lenia po prostu o za duzo pracy ;( dlatego Tobie zycze jej duuuzo *weny ofkors :)* i czekam na kolejny rozdzial :D
Hahahahaha sny zawsze spoko! Wiem, że większość od razu poznała piosenkę, ale mój blog czyta też kilka osób, które nie znają tak dobrze Bastille, więc wolę wrzucać wszystkie informacje ;)
UsuńMam nadzieję, że twoja wena wróci kochana! Czekam na twoje ff, wiedz o tym :P
I dziękuję za komentarz <3