Dzisiaj trochę krótszy, aleeeeee wielki dzień nadszedł!!!
Boże boję się. na pewno wam nie spodoba wam się moje zakończenie ;_; Eheheheheeeee Dziwnie się czuję, kiedy tak sobie myślę, że ta seria powoli dobiega końca. Nigdy nie sądziłam, że ją skończę. To miała być tylko kolejna historia, ciągnąc się w nieskończoność...
Dobra, ja tu się rozczulam, a przecież jeszcze tyle rzeczy do wstawienia xD
Miłego czytania! I może jakieś komentarze?
Dan, patrzący na nas na Open'erze, ponieważ mam PCD |
~.~.~.~
SOBOTA
Obudziło
mnie czyjeś wiercenie pod kołdrą. Uniosłam powieki i dostrzegłam fragment
nagich, męskich pleców. Spokojny oddech co jakiś czas przerywało cichutkie
chrapnięcie. Z uśmiechem przytuliłam się do pleców swojego chłopaka i
odetchnęłam jego zapachem.
Zapachem
papierosów.
Poderwałam
się natychmiast, zrywając okrycie z nas obu. George spojrzał na mnie zaspany.
Jego tatuaże również patrzyły na mnie oskarżycielsko.
-
Popieprzyło się mała? - jęknął, naciągając kołdrę z powrotem na głowę. - Daj
ludziom spać.
-
George...? - szepnęłam niepewnie.
-
Nie kur... Święty Walenty - wychrypiał chłopak. - Kogo się tu
spodziewałaś?
-
Nikogo - mruknęłam rozczarowana. - Sorry.
Podniosłam
się ociężale z łóżka, przypominając sobie wczorajszy wieczór. Ian wyszedł jakiś
czas po obiedzie, natomiast Monica została do późna. Popijając wino,
pracowałyśmy nad moim wierszem. Wreszcie zaproponowałam dziewczynie noc na
kanapie, a sama zasnęłam z przyjacielem we własnym łóżku.
Ruszyłam
do kuchni, żeby napić się wody. Akurat, gdy mijałam drzwi wejściowe, ktoś
nacisnął dzwonek.
-
DAJCIE KURWA LUDZIOM SPAĆ!
-
Zamknij się G.! - odkrzyknęłam, zaglądając przez wizjer.
Vanessa
stała na klatce schodowej i wpatrywała się we mnie z uniesionymi brwiami.
Szybko wpuściłam ją do środka, przepraszając za swojego niekulturalnego
przyjaciela.
-
Jak ty dziecko wyglądasz? - westchnęła brunetka.
-
Przepraszam - jęknęłam, drapiąc się po głowie. - Dopiero co wstałam. Przecież
miałaś być dopiero o 12...
-
Kochanie, dochodzi już pierwsza - odparła Vaness.
Moje
oczy natychmiast otworzyły się szeroko.
-
Co?!
W
drzwiach sypialni pojawił się zaspany chłopak.
-
Ja pier...
-
Przestań wreszcie przeklinać! - huknęłam na przyjaciela.
Zielone
oczy spojrzały na mnie oskarżycielsko.
-
Nie ma potrzeby być tak niemiłym Alice - burknął Geroge, a chwilę później
dostrzegł, stojącą obok mnie dziewczynę. - O. Witam, witam.
Przewróciłam
oczami, widząc, jak Hayden już rozbiera Vaness wzrokiem. Brunetka tylko rzuciła
na chłopaka zimnym spojrzeniem. Była przyzwyczajona do takiej reakcji na swój
widok.
-
Musimy się tobą szybko zająć - zwróciła się do mnie studentka medycyny. -
Prysznic, pożywne śniadanko, znów prysznic, makijaż, fryzura, ubranie. Mamy
sporo pracy kochanieńka. No już, już już!
Zagoniła
mnie do łazienki i trzasnęła drzwiami tuż przed nosem, zostawiając mnie samą w
cichym pomieszczeniu. Jej rozkazy, dotyczące zaspanej dwójki, zostały stłumione
przez ściany.
Oparłam
się o drzwi i odetchnęłam.
Dzisiaj
wielki dzień.
Słyszałam
bicie swojego serca przepełnione oczekiwaniem.
***
Dan
podniósł głowę znad nut, rozcierając zesztywniały kark, gdy światło poranka
padło na jego twarz. Rozczochraniec rozejrzał się nieprzytomnie po sypialni,
jakby nie wiedział, gdzie jest. Westchnął ciężko na widok kilku mokrych plam na
kartkach. Nie ma to jak zaślinić najważniejszą piosenkę dzisiejszego wieczoru.
Z
salonu dochodziło głośne chrapanie Ralpha, śpiącego na fotelu i ciche krzątanie
się Sophie. Odgłosy, dobywając się z gardła starszego chłopaka pewnie obudziły
biedną dziewczynę, nocującą na kanapie. Dan chciał oddać jej wcześniej swoje
łóżko, ale blondynka stanowczo zaprotestowała.
Skończyło
się na tym, że Smith również nie skorzystał z wygodnego materaca, bo zasnął na
biurku, analizując do późna swoje piosenki. Zrezygnował z "Dictatora"
na rzecz "Foe" i zmienił kolejność kilku utworów. Potem grał cicho
najnowszą piosenkę, aż jego głowa stała się zbyt ciężka, żeby zmusić ją do
powtarzania nauczonych na pamięć słów. Rozczochraniec nie mógł jednak zasnąć,
bo miał wrażenie, że jeśli zamknie na chwilę oczy, tej nocy pojawi się
najstraszniejszy ze wszystkich koszmarów, jakie do tej pory go nawiedziły.
Dlatego siedział uparcie, nucąc pod nosem, pisał tekst do kolejnego projektu i
udawał, że wcale nie jest zmęczony.
Nawet
nie wiedział, kiedy uderzył czołem o blat i pogrążył się w twardym śnie,
pozbawionym jakichkolwiek wizji.
Teraz
była już 11 rano, a jedynym marzeniem Dana na tę chwilę był wielki kubek mocnej
kawy.
Szatyn
podniósł się, krzywiąc okropnie, kiedy stężałe mięśnie zaczęły krzyczeć z bólu.
Wszedł do głównej części mieszkania, gdzie zastał Sophie, czytającą jedną z
książek chłopaka. Na palniku stał już czajnik z szumiącą wodą.
-
Cześć - odezwał Smith, uśmiechając się lekko.
Blondynka
odpowiedziała tym samym i wrzuciła chleb do opiekacza.
-
Jak ci się spało? - spytał cicho chłopak, drapiąc się po głowie i zerkając na
nieprzytomnego piosenkarza w salonie. - Nie dał ci odpocząć, co?
-
Można się przyzwyczaić - odparła. - Spędziłam z tym idiotą tyle nocy pod jednym
dachem, że chyba mnie to już nie rusza.
W
połowie śniadania do pary dołączył zaspany Pelleymounter. Starszy chłopak
oklapł na siedzeniu i zasnął, pijąc kawę. Sophie musiała co chwilę kopać go pod
stołem, żeby przypadkiem nie wsadził twarzy w posiłek. Dan chichotał za każdym
razem, widząc zmęczenie na twarzy przyjaciela.
-
Wal się Smith - jęknął piosenkarz, przeciągając się na wszystkie strony. - Twój
fotel jest tak cholernie niewygodny...
-
Wcale nie brzmiałeś, jakbyś miał problemy ze spaniem - odgryzł się
rozczochraniec.
-
Cierpiałem podczas snu - burknął Ralph. - Wewnętrznie. Duchowo.
Gospodarz
pokiwał głową, udając, że doskonale rozumie ból chłopaka i wstał od stołu, żeby
włożyć naczynia do zlewu. Potem zamknął się w łazience i spojrzał w lustro.
Każdy włosy na głowie Dana sterczał w inną stronę. Brązowe kosmyki wydawały się być pozbawione energii, zupełnie jak twarz szatyna. Cienie pod oczami, przygaszone
błękitne spojrzenie oraz kilkudniowy zarost stanowczo nie nadawały
chłopakowi wyglądu gwiazdy rocka.
Smith
wziął długi prysznic, nadając swojej fryzurze wygląd gniazda. Kiedy wycierał
włosy ręcznikiem, doszedł do wniosku, że nie zgoli jednak zarostu. Może będzie
wyglądał trochę starzej...
-
Sophieeeeee - powiedział, wychodząc z łazienki, owinięty jedynie w ręcznik,
zawieszony na biodrach. - Mam coś zrobić ze swoimi włosami?
Blondynka,
oglądająca z Ralphem jakiś nudny program o aranżacji wnętrz, spojrzała na
swojego przyjaciela. Uniosła brwi na widok wyjątkowo potarganej fryzury i
westchnęła cierpiętniczo.
-
Nie chcemy, żebyś wyglądał jak dzikus, prawda? - stwierdziła wstając. - Coś z
tym zrobić trzeba.
-
Ale daj mi się chociaż ubrać - zaprotestował szybko Dan, cofając się przed
zdecydowaną dziewczyną.
-
Oj tam po co - wyszczerzyła się Foster. - Dla mnie możesz siedzieć i na golasa.
Chłopak
przewrócił oczami i ruszył w stronę sypialni. Podskoczył gwałtownie, gdy tuż
przed drzwiami, Sophie kopnęła go w tyłek.
-
Eeeeej! - oburzył się natychmiast, ale słysząc śmiech dziewczyny, również
parsknął pod nosem. - Idiotka.
-
Sam jesteś idiotą! - odparła blondynka. - Nie moja wina, że taka dupa się z
ciebie zrobiła... Nie mogłam się powstrzymać.
Kręcąc
głową z rezygnacją, Dan zamknął się w swoim pokoju i spojrzał na półki, zapchane zwiniętymi ubraniami.
***
-
Udała ci się - stwierdził Ian, przyglądając mi się uważnie.
Stałam
w korytarzu, nie wiedząc, co zrobić ze swoim ciałem, w którym każdy najmniejszy
centymetr kwadratowy i każdy włos zostały doskonale przygotowane.
-
Mi zawsze wszystko się udaje - odparła Vaness, stojąc obok blondyna i również
uważnie na mnie patrząc.
-
Chyba tylko jedna rzecz ci nie wyszła - zauważył Clark, poprawiając swoją
fryzurę.
Brunetka
uśmiechnęła się lekko.
-
Nasz związek - stwierdziła z rozbawieniem.
-
Dokładnie.
-
Chwila - przerwałam, marszcząc brwi. - Znacie się?
-
To mój były chłopak - poinformowała mnie łaskawie studentka medycyny,
wzruszając ramionami.
-
Dawne dzieje - pisarz machnął ręką.
-
Sugerujesz, że jestem stara? - Vanessa uniosła brew, podchodząc do mnie, żeby
poprawić warkocz, który na pewno nie wymagał żadnych ulepszeń.
Byłam
pełna podziwu dla godności, z jaką była para się zachowywała. Uprzejmie, z
klasą i odrobiną złośliwości, ale też sentymentu. Czułam się przy nich jak
zwykła gówniara.
-
To co smoku, zabieram twoją księżniczkę - Ian parsknął pod nosem na widok
pochmurnego spojrzenia mojej przyjaciółki.
Nałożyłam
płaszcz, uważając, żeby nie zabić się w wysokich obcasach i jednocześnie nie
pognieść najpiękniejszej białej sukienki, jaką w życiu widziałam.
Monica
przytuliła mnie lekko, żeby również nie zniszczyć mojego wyglądu i wręczyła mi
kartkę z wierszem oraz białą tabliczkę, na której słowa zostały niemal
wygrawerowane. Wersja prywatna i oficjalna.
-
Powodzenia kochana - powiedziała cicho. – Na pewno ci się uda.
-
A ty pilnuj Dana, dobra? - westchnęłam. - Postaram się dotrzeć do was
najszybciej jak się da.
Mimo,
że zdolności Vaness ukryły moje sińce pod oczami, ledwo trzymałam się na
nogach. Nawet trzy kawy nie przywróciły mnie do życia. Miałam wrażenie, że
stres zjada wszystkie mięśnie. Jednocześnie adrenalina powoli zaczynała
wypełniać wszystkie żyły.
-
Nie połam się na tych szatańskich wynalazkach bab - wyszczerzył się George. - i
zrób wśród tych elegancików niezły rozpier...
-
G. - przerwałam natychmiast.
-
Trzymaj się mała - zakończył chłopak.
Nie
przytulił mnie, ponieważ jakieś dwie godziny temu dostał kategoryczny zakaz
dotykania kobiet w mieszkaniu, kiedy prawie zabrudził moją sukienkę, gdy
straszył Monicę, że zrobi jej makijaż z cieni skradzionych Vanessie.
-
No... Nawet jeśli zwalisz, to wyglądasz nieziemsko - moja stylistka uśmiechnęła
się szeroko. - Tylko nie dotykaj twarzy. Ani włosów. Najlepiej niczego nie
dotykaj...
-
No już modelko - Ian przerwał wywód. - Nie znika na lata. Za kilka godzin znów
ją zobaczycie, nie?
Odetchnęłam
i przyjęłam ramię pisarza.
-
To pa - mruknęłam przez ściśnięte gardło i opuściłam mieszkanie z blondynem u
boku.
Nie
puściłam pomocnego ramienia przez całą drogę do samochodu. Clark chyba był z
tego zadowolony, ale ja po prostu bałam, że wywalę się na wilgotny chodnik. Wsiadłam
do wygodnego auta, ale nawet się nie oparłam. Przymknęłam oczy i pochyliłam
głowę, żeby uspokoić nerwy.
Wibracje
w torebce wyrwały mnie z transu.
Wyjęłam
telefon i odczytałam wiadomość.
Od
Dana.
argh KRÓTKIE! ale świetne i tak, poza tym, jakoś stwierdziłam, że fajnie byłoby zaprzyjaźnić się z Sophie :D
OdpowiedzUsuńPrawda? Ostatnio jakoś obdarzyłam ją miłością, jest taka kochana, musiałam ja wrzucić xD
UsuńKocham to szczerze. Czytając to czuje takie przyjemne uczucie w sobie i mam ochotę czytać więcej i więcej. Nie mogę się doczekać następnego działu. <3
UsuńAgskzjxhsjshd to takie urocze c'mon, kocham was wszystkich ❤❤❤
Usuń♥ Po prostu tym trafiłaś w moje serce x3 ♥
UsuńWilcza Dziewczyna to najlepsze ff na jakie trafiłam. Dziękuję ♥
OdpowiedzUsuńOh to ja dziękuję! ❤❤
UsuńOjeju, ojeju coraz bliżej do tego najważniejszego wydarzenia ♥
OdpowiedzUsuńG. jak zwykle rozbraja całe towarzystwo i atmosferę xD
No ale tu to mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się że Ian i Vanessa byli parą. Chociaż w sumie nie wiem czemu ale pasują do siebie haha :D
I na koniec: Pierwszy gifek Dana jest taki kochany rajciu ♥♥♥
G to król i władca x
UsuńJakoś w ogóle nie planowałam ich pakować w związek, ale jak pisałam te scenę to NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ. No i mamy xd nie mam pojęcia co z tego wyniknie
Danny jest po prostu... No Danny no... Aw >v<
Nie wyobrażam sobie ze to może się kiedykolwiek skończyć. Będziesz może nadal kontynuować czy już za kończysz na zawsze ?
OdpowiedzUsuńBardzo bardzo baaaaardzo chciałabym kontynuować, bo mam tyle pomysłów! Chciałbym napisać kolejną serię, w której losy Alice, Dana (oraz reszty zespołu!) nie są już połączone (prawie) z Wilczą Dziewczyną oraz skupić się na przyjmowaniu zleceń i pisaniu tego na co wy macie ochotę.
UsuńMuszę jednak przerwać na jakiś czas pisanie, ponieważ aż do matury (czyli do maja) nie mogę poświęcać czasu i myśli na tworzenie, nawet gdybym bardzo chciała :/ Dlatego postanowiłam w miarę możliwości opublikować do końca serię "Wilcza Dziewczyna" i zrobić sobie przerwę na ten czas, ewentualnie wrzucić kilka luźnych opowiadań, niezwiązanych z Dalice (typu Gangsterskie AU albo coś takiego) i być może wrócić w czasie wolnym z nowymi pomysłami. O ile o mnie nie zapomnicie ^^
Oj nie zapomnimy, przecież jesteś świetna w tym co robisz tu <3
Usuń