piątek, 17 października 2014

19. Jak zostałam mamą George'a



           Bardzo powoli kończyłam przeglądać tumblra i jeszcze wolniej otwierałam plik z pracą. Naprawdę nie miałam dzisiaj siły na wkładanie całej siebie w mój mały świat.
            Drzwi do mieszkania trzasnęły tak głośno, że podskoczyłam, prawie zrzucając laptopa z kolan.
            - JESTEM W DOMU MAMO!
            Przewróciłam oczami, ale nie mogłam powstrzymać uśmiechu. W salonie pojawił się mój najukochańszy przyjaciel. Z bezczelnym uśmiechem, błyskiem w zielonych oczach, tatuażami wyglądającymi ukradkiem spod ubrań i tak niedbałą postawą, jakby prawa fizyki go nie dotyczyły. Właściwie, gdyby się nad tym zastanowić... George'a nie obowiązywały żadne prawa. I chyba właśnie to uwielbiałam w nim najbardziej. Był tak nieżyciowy i nierzeczywisty, że samo przebywanie w jego towarzystwie odpychało cały świat i jego przyziemne problemy na bok.
            - Witaj mój synu pierworodny - wyszczerzyłam się, odkładając laptopa na stolik.
            Sądziłam, że chłopak chociaż się ze mną przywita, ale on od razu ruszył do kuchni.
            - Umieram z głodu.
            - Lodówka jest pusta.
            Wzrok bruneta spiorunował mnie pogardliwie.
            - Największy żarłok na wyspach i pusta lodówka? - prychnął George. - Nie rozśmieszaj mnie.
            Stanęłam w drzwiach do pomieszczenia w chwili, gdy chłopak otwierał drzwiczki do mojego białego sejfu. Przez chwilę stał przed otwartą lodówką i gapił się w jej zawartość.
            A raczej brak zawartości.
            - Ale jak to - powiedział pustym głosem, wypranym z jakichkolwiek emocji.
            Musiałam go okropnie zawieść.
            - Mówiłam, że nic nie mam - wzruszyłam ramionami. - Mogę ci zrobić jajecznicę z pomidorami.
            Chłopak westchnął z rezygnacją i pokiwał głową. Złapał puszkę piwa i oklapł na blacie stołu, między dwoma krzesłami, opierając nogi o oba siedzenia i przez chwilę w milczeniu obserwował, jak przygotowuję się do zrobienia potrawy. Czułam na sobie jego uważne, zielone spojrzenie.
            - No mów - powiedziałam wreszcie.
            - Co mam mówić? - ton głosy bruneta był nieodgadniony.
            Znałam go zbyt długo, żeby nabrać się na te głupie sztuczki.
            - Wiem, że chcesz coś powiedzieć.
            Syk oleju był jedynym dźwiękiem w moim mieszkaniu.
            - Schudłaś.
            Uniosłam brew i zerknęłam na przyjaciela.
            - Mam to uznać za komplement? Bo wcale tak nie brzmiał...
            George sięgnął po butelkę wody i wypił na raz połowę.
            - Jak ci się żyje z tym... No wiesz...
            - Z Danem - skoncentrowałam się na rozbijaniu jajek. - Bardzo dobrze.
            - Jesteś z nim... ummm szczęśliwa?
            Prychnęłam i popatrzyłam na chłopaka, zmniejszając gaz, żeby nie przypalić jajecznicy.
            - Od kiedy George Hayden prowadzi ze mną takie rozmowy?
            - Dawno nie gadaliśmy - brunet wzruszył niezręcznie ramionami. - Jestem ciekawy co u ciebie, nie?
            Wiedziałam, że George nie czuje się zbyt swobodnie w takich sytuacjach. Nie miał opinii przyjaciela, który rozmawia z tobą o problemach i martwi się o ciebie. Ale to nie znaczyło, że Hayden miał wszystko gdzieś. Wręcz przeciwnie. On był właśnie tym przyjacielem, który się martwi. Po prostu wszyscy uważali go za bezuczuciowego dupka, więc chłopak siedział cicho i pozwalał innym tak myśleć.
            - Jest w porządku - odparłam, przyprawiając jajka.
            Milczeliśmy, do momentu, w którym postawiłam przed George'em dwa talerze z parującymi jajkami. Brunet usiadł grzecznie na krześle, a ja oklapłam na przeciwko niego.
            - Nie jest w porządku - powiedziałam.
            Żółtko na widelcu drgnęło, gdy zatrzymało się w połowie drogi do ust chłopaka. Zielone oczy mierzyły mnie spokojnym spojrzeniem.
            - Co się stało?
            Westchnęłam i dźgnęłam swoją jajecznicę.
            - To pewnie zabrzmi strasznie głupio, ale... Dan ma mały problem... z głową?
            Czarne brwi powędrowały do  góry.
            - Robi ci coś złego? - spytał powoli George.
            - Co? - parsknęłam lekko. - Nie, no co ty. Danny nie jest w stanie skrzywdzić nawet muchy. Chodzi o problemy z głową w nocy... W sensie, że... ma koszmary.
            Hayden milczał, jakby nie rozumiał o co mi chodzi.
            - Koszmary, które męczą go już od jakiś dwóch miesięcy - ciągnęłam. - I w sumie to nie byłoby jeszcze takie złe, ale ostatnio śniła mu się taka dziewczyna i okazało się, że ona jest prawdziwa, i w dodatku go prześladuje, a on powoli zaczyna wariować, bo wszędzie ją widzi i nie wie co ma robić, i ja też nie wiem, i ogólnie nie jest w porządku, bo Dan dostał szansę koncertu w sobotę, a nie może się skupić, bo ona ciągle siedzi w jego głowie, a ja...
            - Oddychaj.
            Nabrałam gwałtownie powietrza.
            - Cholera - wydyszałam. - Myślałam, że problem słowotoków się skończył.
            George parsknął śmiechem. Tatuaże na jego, odsłoniętych przez podkoszulek, ramionach zatrzęsły się razem z nimi. Miałam ochotę rzucić czymś w niego, ale uznałam, że szkoda mi jajecznicy, bo wyszła całkiem nieźle.
            - Nie śmiej  się - burknęłam jedynie. - Powiedz mi co mam robić...
            - Pogadaj z tą dziewczyną - odparł po prostu chłopak. - Bądź jedną z tych okropnych lasek, które rzucają się na każdą kobietę, która odważy spojrzeć się na ich mężczyznę.
            - Jakbyś zobaczył jak ona na niego patrzy, to też byś się zestresował - fuknęłam na przyjaciela. - Nie bez powodu nazwaliśmy ją Wilczą Dziewczyną.
            - Nazwaliście kogoś "Wilcza Dziewczyna"?
            Wydałam z siebie bulgot pełen irytacji i zapchałam usta jajecznicą, żeby nic już więcej nie mówić. Jak miałam wytłumaczyć przyjacielowi powagę tej sytuacji? Teraz wydawała się być błahym problemem. Nawet nie problemem. Raczej zwyczajnym urozmaiceniem studenckiego życia.
            - Pasujecie do siebie - zachichotał wreszcie George. - Oboje macie nieźle nasrane we łbach. Żyjecie w całkiem innym świecie.
            - Wcale... - zaprotestowałam.
            - Ale tylko się nakręcacie - przerwał mi Hayden. - Prześladująca dziewczyna nie jest kłopotem. Albo ją ignorujecie. Albo po prostu mówisz jej, żeby się odjebała od twojego faceta.
            - Nie przeklinaj - powiedziałam całkiem odruchowo.
            - A koszmary to tylko koszmary - ciągnął brunet, ignorując moją uwagę, jak za każdym razem. - Jakbyście zajmowali się w nocy seksem, a nie snami, to mogę ci przysiąc, że twój chłoptaś byłby zbyt zmęczony, żeby chociaż pomyśleć o złych snach.
            Poczułam, że moje policzki robią się całe czerwone. Rady George'a za każdym razem kończyły się na seksie albo...
            - Ewentualnie spijcie się przed snem - dorzucił jeszcze chłopak. - To też działa.
            Albo na picu.
            Jęknęłam i przetarłam twarz dłonią. Miałam irracjonalną ochotę wsadzić nos w jajka na talerzu. Obecność George'a zawsze tak na mnie wpływała.
            - Dzięki za radę przyjacielu - burknęłam.
            - Nie ma sprawy - odparł beztroskim tonem chłopak. - Na pewno będziesz to jeść?
            Bez słowa odsunęłam od siebie talerz. Już po chwili oba naczynia były puste, a twarz Haydena zadowolona. Przynajmniej jemu jak zawsze dopisywał humor.
            - Pozmywaj chociaż - rozkazałam przyjacielowi, wstając od stołu. - Muszę się spakować.
            George, który właśnie podnosił talerze zerknął na mnie niepewnie.
            Niepewnie.
            George nigdy nie zerkał na ludzi ,,niepewnie".
            - Wyjeżdżasz? - spytał brunet niewinnie, jakby nic go to nie obchodziło.
            - Nie, będę nocować u Dana przez kilka dni...
            Błagam, tylko bez chamskich komentarzy.
            - Och... Okay.
            Przez chwilę gapiłam się na plecy przyjaciela, zmywającego w ciszy naczynia. Może wcale nie miał tak dobrego humoru, jak mi się wydawało.
            - Coś nie tak? - zagadnęłam.
            - Ja... Chciałem spytać, czy mogę u ciebie spać, ale skoro wychodzisz na noc...
            Cichy głos chłopaka zaniepokoił mnie na tyle, że postanowiłam drążyć temat dalej.
            - Nie masz gdzie spać?
            - Nie no... - spięte łopatki George'a poruszały się, gdy zmywał patelnię. - Gdzieś tam się zatrzymam, nie? Dzisiaj na przykład spałem u Mike'a.
            Niebieskowłosy kumpel Haydena był gejem i nie przepadał za bałaganiarstwem i hałasem, więc brunet musiał być naprawdę zdesperowany, skoro wpakował się Mike'owi do domu.
            - A co z twoim mieszkaniem?
            Chłopak westchnął ciężko.
            - No.. Tak jakby... - odłożył mokre naczynia na stojak. - Shelly wywaliła mnie z domu.
            - Dlaczego? Zdradziłeś ją po pijaku, prawda?
            - Wiesz, że ona by mnie za to nie wywaliła, prawda?
            Zielone oczy wreszcie odważyły się na mnie spojrzeć. Nie wyglądały na pogrążone w depresji. Były po prostu przygnębione i zirytowane sytuacją, w której się znalazły.
            - Ma jakiegoś nowego kolesia - wytłumaczył posępnie George. - Powiedziała, że mogę przyjść po swoje rzeczy jak już znajdę jakiś kąt.
            Po raz kolejny tego wieczoru jęknęłam i powoli przejechałam ręką po twarzy.
            - Do dupy - stwierdziłam.
            - Do dupy - przyznał brunet.
            Nie mogłam go tak po prostu zostawić na łasce (lub raczej niełasce) Mike'a. To był mój najlepszy przyjaciel właściwie od dzieciństwa. Zaprzyjaźniliśmy się pod koniec podstawówki i chociaż nasze drogi powoli się rozchodzą, wciąż ratujemy sobie tyłki co jakiś czas. Nawet jeśli George nie był typem osoby, która potrzebuje współczucia. Kiedy chciało mu się pomóc, trzeba było być niemiłym.
            - Mam zapasowe klusze - rzuciłam. - Jak rozwalisz cokolwiek, to będziesz za to płacił. Sorry stary, ale nie mogę zostać na noc. Mam innego faceta na głowie.
            - Który z kolei ma za dużo włosów na głowie.
            Przewróciłam oczami. On nigdy nie przestanie dokuczać Dan'owi z powodu jego fryzury.
            Podeszłam do wyszczerzonego chłopaka i wyściskałam go mocno. Właściwie dopiero, gdy George odwzajemnił uścisk, zrozumiałam definicję określenia ,,mocno". Krztusząc się, poklepałam przyjaciela po ramieniu.
            - Wal się Hayden - wydusiłam, czując łzy w oczach, wywołane zgnieceniem mojej klatki piersiowej.
            - Jesteś cudna - powiedział dupek. - Chociaż rezygnujesz ze mnie na rzecz chłopaka z dziwnymi włosami. To sprawia, że czasem wątpię w twój zdrowy rozsądek.
            Brunet parsknął śmiechem, gdy oberwał w swoją własną czuprynę.
            I właśnie w ten sposób w moim jednoosobowym mieszkanku pojawił się nowy współlokator.


~.~.~.~


Oto kolejny rozdział, caaały poświęcony George'owi.
Powiedzcie, co o nim sądzicie? Chcecie częściej go spotykać? Czekam na komentarze pozytywne, negatywne, jakiekolwiek ^^
Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy i jak najzwyklejszy komentarz, znak życia od was poprawia mi humor po najgorszym nawet dniu. Wiecie, że was uwielbiam, prawda?
Nie rozumiem tytułu, ale już naprawdę nie wiedziałam jak nazwać ten rozdział... xD

24 komentarze:

  1. DEFINITYWNIE WIĘCEJ GEORG'A !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się :D
      Moje dziecko jest pozytywnie przyjmowane przez społeczeństwo *szczęście*

      Usuń
  2. Albo więcej George'a i Dana ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Więcej Georgr'a i Dana xD ♥ dawaj następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja właśnie rozumiem tytuł! Albo tak mi się wydaje :) Bo kiedy przyjaciel przychodzi z jakimś problemem, to podświadomie przyjmuje się taką "matkującą" postawę - najpierw opieprz za mazanie się, potem przytulanie i głaskanie, na koniec wspólne szukanie rozwiązania.
    Polubiłam George'a od pierwszego pojawienia się, jak dla mnie może gościć w opowiadaniu częściej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! Wiedziałam, że zrozumiecie moja głupią głowę i jej głupie pomysły! <3
      I bardzo się cieszę, że polubiłaś G.! On też was wszystkie polubił, jara się, wreszcie będzie sławny. Prawdopodobnie ma też cichą nadzieję, że wyrwie kilka moich czytelniczek. Mały zboczeniec.

      Usuń
  5. George x Lodówka - NAJLEPSZY PARING EVER <3 xDD
    Nie wiem, czy ta jego była Shelly jest ślepa, czy głupia... Jak można zostawić tak zajebistego faceta dla jakiegoś innego szczyla?!
    Jeśli nie ma gdzie spać, to ja go chętnie przygarnę. Facet z tatuażami, tunelami, zielonymi oczkami i jeszcze ta fryzura... ZNAJDŹ MI TAKIEGO W REALU ;-;
    Jadąc dalej...
    Relacja Georga i Alice tak bardzo przypomina mi moją z moim najlepszym przyjacielem... On też mi pustoszy lodówkę i u mnie sypia, gdy nie ma się gdzie podziać. Po za tym oboje mają cholernie podobne charaktery, więc nie trudno się domyślić, że mimo wszystko kocham ich obu <3 xDD

    Rozdział oczywiście świetny i już nie mogę się doczekać następnego :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Georówka... Lorge... Georówka rymuje się 'parówla' xD
      Dobra. Sorry. Nie chciałam tego napisać. Depresja związana ze zniszczeniem zlecenia od ciebie miesza mi w głowie (to będzie taka żenująca i sromotna porażka...)
      Ale George jest zawsze spoko. Kto go nie kocha? Ja go tam kocham. W sumie kocham wszystkich bohaterów mojego opowiadania, w końcu to moje dzieci... Nawet Wilcza Dziewczyna znalazła sobie kątek w moim wielkim sercu (robię się sentymentalna, rany)
      A jeśli znajdę takiego G. w realu, to chyba ukryję go dla siebie :>
      A przyjaciela tylko pozazdrościć, nawet jak raz na jakiś czas ogołaca twoją lodówkę.

      Następny rozdział będzie z kolei pełen Dana, żeby jakaś równowaga został a zachowana. Trochę miłości, trochę dziwnych wygibasów, trochę brzucha też będzie... Ale i tak najpierw - zlecenie o.o

      Usuń
    2. GREGORÓWKA <3

      Kochana uwierz mi, że ja też pomału popadam w depresje pisząc twoje zlecenie... A jak źle przedstawię twoje postaci? A jak Ci się nie spodoba? A jak poprowadzę przyszłą historię twoich postaci inaczej, niż byś chciała? Boże... palpitacja serca MODE ON. To będzie jedna wielka klapa... Z góry przepraszam i błagam - nie bij ;-;

      Co do Georga... Ja też chce takiego! Więc jeśli znajdziesz go w realu, to ja go sobie sklonuje, ok? No chyba, że napotkam miłość mojego życia - Max'a Milner'a. Wtedy rzucam wszystko w cholerę i idę za nim na koniec świata i jeszcze dalej.

      Yhmm zwłaszcza, gdy taki przyjaciel przychodzi do cb w środku nocy najebany, kładzie się na łóżku w twojej piwnicy i domaga się dwugodzinnego miziania po włosach... Ale tak fajnie wtedy mruczy, że wszystko mu wybaczam xD

      Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału, ale już na samą myśl, że moje zlecenie będzie następne... Skaczę po całym pokoju i piszczę, a rodzina uważa mnie za jeszcze bardziej popierdoloną (przepraszam za wyrażenie), niż jestem w rzeczywistości xD

      Usuń
    3. Och, zadaję sobie te same pytania, więc może skoro obie uważamy, że te zlecenia zwalimy, to nie przejmujmy się za bardzo i zaakceptujmy ten fakt xD (+ nie wiem co planujesz w 18. rozdziale, ale ze skomplikowanych snapchatowych rozmów, które prowadzimy, wynika, że 18. rozdział będzie dla mnie bardzo bolseny </3 ALE TO DOBRZE, O TO CHODZI W PISARSTWIE, ŻEBY SPRAWIAĆ BÓÓÓÓL MWAHAHAHHAHAA ('kay to było dziwne...))
      Ogólnie, to chciałam tylko powiedzieć: NIE MARTW SIĘ, BĘDĘ KOCHAĆ TWOJE FF! Bez względu na to ile łez wyleję :D

      Mój mały G... On jest właśnie typem takiego przyjaciela. Lubi jak go się mizia.

      Staram się, staram. Matko mam nadzieję, że się wyrobię do soboty, bo jutro wyjeżdżam, w piątek wyjeżdżam, a między pon a piątkiem mam jeszcze tyle zajęć ;-;
      najwyżej bd pisać w sobotę jeszcze
      ale przygotuj się na porażkę
      sorry

      Usuń
    4. Rozdział już dodany...
      Cóż nie wiem, czy ty będziesz płakać, ale ja na pewno...
      TYLKO NIE BIJ ;-;

      Jeśli lubi mizianie, to ja go chętnie przygarnę xD

      Nie śpiesz się. Czekałam już tyle czasu, to jeszcze kilka dni mnie nie zbawi. Nie nalezę do osób cierpliwych, ale na moje zlecenie mogę poczekać, chociaż tak bardzo mnie ciekawi, co też takiego wymyśliłaś *^*
      Na pewno nie będzie porażką! Nic co wychodzi spod twojej klawiatury nie jest porażą. Trochę więcej wiary w siebie!

      Usuń
    5. Mój poziom wiary w siebie jest taki jak poczucie własnej wartości Dana, więc osiągnęłam level hard xd

      Usuń
  6. U nowy rozdział, jaka miła niespodzianka na koniec tygodnia i poczatek weekendu ♥
    No przyznam szczerze, że George to bardzo ciekawa postać :D Aż mogę go sobie wyobrazić w rzeczywistym świecie xD Potwierdzam to, co inni już wcześniej stwierdzili: George może tu częściej gościć ;)

    A tak poza tym jak Ci poszedł egzamin z prawka?
    ~Pat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu George:
      Oficjalnie oznajmiam wszystkim zgromadzonym tu panienkom, że wpadłem w samozachwyt. Teraz będę nękał w nocy was, wasze rozdziny i lodówki. Przygotujcie się na terror.

      Tak, tak, tak... Dziękujemy George, do widzenia. Pat upewnij się, że zamykasz wszystkie drzwi na noc... Ewentualnie zostaw je szeroko otwarte, żeby mały zboczeniec mógł się do ciebie włamać xD

      Prawko zdałam normalnie za pierwszym razem, co było dla mnie takim szokiem, że zapomniałam wysiąść z samochodu i trafić w odpiednie drzwi, kiedy schodziłam z placu manewrowego xD Ale jestem już nieoficjalnym driverem i za dwa tygodnie dostanę papierek, który da mi prawo do rozjeżdżania wszystkich napotkanych wrogów! Mwahahahahahaha
      A jak u ciebie?

      Usuń
    2. Hahaha ach ten George.Tak zostawię drzwi otwarte na noc a później nic na śniadanie nie zjem, oj nie ze mną te numery XD

      No to gratuluję! :D Mnie się niestety nie udało. Wszystko szło w porządku, plac zaliczyłam, wyjechałam i jeździłam już 20 min i jak wjeżdżałam na rondo to się dokładnie rozejrzałam i jechała tylko babka, która miała włączony kierunkowskaz sygnalizując, że chce wjechać na drogę z której ja wyjeżdżałam. No to ja zaczęłam wjeżdżać na rondo a ta babka zamiast wyjechać z niego to pojechała prosto i było po hamulcach :c No i nie zdałam mimo iż to nie była moja wina. Mam nadzieję, że następnym razem nie będę miała takich "niespodzianek".
      ~Pat

      Usuń
    3. Nie martw się :/ wszystkie moje przyjaciółki nie zdały przez takie głupoty... Po prostu pech i tyle. Nie trzeba się tym przejmować... Jak chyba zdałam tylko dlatego, że facet zobaczył, że powstrzymuje się przed obrzyganiem deski...

      Usuń
    4. Ja też się mega stresowałam i tak w ogóle czułam się jakbym wcale nie umiała jeździć i jakby mnie pierwszy raz za kierownicą posadzili. Dobrze, że nikogo nie rozjechałam xD (jeszcze >.<)
      ~Pat

      Usuń
    5. Ja na jazdach musiałam przepuścić moją skórkę od chemii i tak chciałam ją rozjechać, że nie zauważyłam zamku STOP, ktory stał 3m dalej i dostałam niezły opiernicz xd

      Usuń
    6. Haha skąd ja to znam. Mnie tez się na jazdach dostawało xD
      Ale czasami miałam bardzo hardcorowe te jazdy, bo na przykład raz trafiła mi się ulewa i na zakręcie tir ochlapał mi całą przednią szybę i nic nie widziałam. Już przed oczami miałam jakieś sceny typu "Oszukać przeznaczenie" xD Ech na szczęście już mi się taka pogoda nie trafiła, ale przetestowałam chociaż trochę tego typu pogodę.
      ~Pat

      Usuń
    7. Ja jeździłam już i w słońcu, i w deszczu, i we mgle, i o 7 rano, i o 9 wieczorem, i już chyba w każdej możliwej sytuacji xd

      Ogólnie na egzaminie miałam ładną pogodę, czyli zachmurzoną, ale raz, jak jechałam przez ulicę, której nie znałam, to słońce akurat zaświeciło i odbiło się od drogi, więc nie zauważyłam pasów! I wyjechałam na obszar wyłączony z ruchu i miałam błąd jeden i to były straszne xd

      Także życzę Ci pochmurnego nieba, ale bez opadów i żadnych głupich kierowców/pieszych/rowerzystów :D
      Jak zdasz, to koniecznie mi powiedz! ^^

      Usuń
    8. No to już jesteś przygotowana na hardcorową jazdę :D

      No niby słoneczko takie fajne, cieplutkie przyjemne, jednak niekorzystne dla kierowców :< Ale dobrze, że tylko ten jeden błąd i że Ci się udało zdać, bo męczyć się z tymi egzaminami to jest masakra.

      Też mam taką nadzieję, że będzie ładna pogoda i będzie mało potencjalnego zagrożenia w postaci innych uczestników ruchu xD
      Oczywiście, że Cię powiadomię jak zdam :D
      ~Pat

      Usuń
  7. Fajnie że poświęciłaś Dżordżowi rozdział, możemy go lepiej poznać, jestem jak najbardziej za aby było go więcej w WD :) coś mam przeczucie że namiesza :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mały Żorż? njeeeeeeeeeeeeeeeeeee jak mógłby namieszać? Przecież on jest taki maaaaaaały i niewinnyyyyyyyy :3

      Usuń